11-05-2015, 17:31
W oczach Starweave widać było gwałtownie podnoszący się poziom paniki. Sharpowi rzeczywiście udało się bardzo ładnie zagrać na jej nerwach, a w dodatku wykorzystać to na swoją korzyść. Przez chwilę mogłoby się wydawać, że granatowy kucyk zaraz zwinie się w kłębek, albo gdzieś ucieknie. Mimo to udało jej się zebrać w sobie. Wszak klacz nie potrafiła celnie miotać kulami, a myśl, że jej słowa teraz także chybiają, doprowadzała ją do rozpaczy. Tak więc nabierając powietrza, przystąpiła do odwetu na jasnobrązowym jednorożcu.
- Ale to nie tak. Ja chciałam was chronić. – Powiedziała starając się brzmieć jak najbardziej przekonująco. – Nie myśl sobie, że zależy mi tylko na tym co jest w tamtych skrzyniach. Ja potrafię cenić kucze życie! – Rzuciła oskarżająco.
– Ciążyłam ku waszej rezygnacji, ponieważ... ponieważ się o was troszczę. Wiele razy spotkałam się z kucykami, które troszczyły się o zapas narkotyków, swoją broń, majątek czy właśnie kapsle, o wiele bardziej niż o samych siebie. Wiele razy też, to ja musiałam być tą, która stawała im na drodze. Kontrolując kapsle, kontrolowałam ich możliwości, a przez to uniemożliwiając zakrztuszenie się zbyt dużym kawałkiem placka. Nie rozumiesz? Nie zatroszczysz się o nikogo innego, nie będąc w stanie wpierw zatroszczyć się o siebie.
- Spójrzcie na karawanę. Zobaczcie, co z niej zostało. Wy… wy chcecie kolejnej walki? Jak…? Blue? – Dodała po chwili zerkając z dozą nadziei na niebieską jednoróżkę.
- Ale to nie tak. Ja chciałam was chronić. – Powiedziała starając się brzmieć jak najbardziej przekonująco. – Nie myśl sobie, że zależy mi tylko na tym co jest w tamtych skrzyniach. Ja potrafię cenić kucze życie! – Rzuciła oskarżająco.
– Ciążyłam ku waszej rezygnacji, ponieważ... ponieważ się o was troszczę. Wiele razy spotkałam się z kucykami, które troszczyły się o zapas narkotyków, swoją broń, majątek czy właśnie kapsle, o wiele bardziej niż o samych siebie. Wiele razy też, to ja musiałam być tą, która stawała im na drodze. Kontrolując kapsle, kontrolowałam ich możliwości, a przez to uniemożliwiając zakrztuszenie się zbyt dużym kawałkiem placka. Nie rozumiesz? Nie zatroszczysz się o nikogo innego, nie będąc w stanie wpierw zatroszczyć się o siebie.
- Spójrzcie na karawanę. Zobaczcie, co z niej zostało. Wy… wy chcecie kolejnej walki? Jak…? Blue? – Dodała po chwili zerkając z dozą nadziei na niebieską jednoróżkę.