Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tłumaczenie Project Horizons - debata
#2
A więc i do tego doszło. Tak, muszę przyznać, że trochę ciężko o tym pisać.

Dopóki Kinro nas motywował, istniała jeszcze jakaś iskra nadziei, że może wróci mi wena i chęć do tłumaczenia. Że mimo powiększającej się niechęci do tego fanfika znajdę w sobie siły, by przetłumaczyć rozdział piętnasty, a potem i szesnasty. Tak się jednak nie stało.

Cóż mogę powiedzieć? Oczywistym jest, że to nasz dzielny korektor starał się reanimować nasze prace w ciągu ostatniego pół roku. Czasami mu to wychodziło, a częściej niż czasami nasze lenistwo i wypalenie triumfowały. Trzymało nas też pewne poczucie obowiązku, powinności wobec czytelników. Bo właśnie dzięki czytelnikom w ogóle kontynuowaliśmy prace po rozdziale 6 i wyżej. Pamiętam, jak pozytywnie na niego zareagowaliście. Wciąż twierdzę, że w oryginale był o wiele lepszy.

I to dochodzę do sedna sprawy, a zarazem pierwszego powodu, dla którego chcemy tłumaczenie zostawić. Zauważyłem, że ostatnimi czasy moja umiejętność dobrego tłumaczenia tego działa spada. Robię coraz więcej powtórzeń, zdania mają coraz dziwniejsze formy i coraz częściej brakuje im sensu. Nie wiedziałem, czy to wina moja, czy Sombera, który pisze naprawdę pokręconym językiem. Najprawdopodobniej obu z nas. Coraz częściej zwyczajnie zmuszałem się, by napisać ledwie parę akapitów, co kiedyś było kwestią paru minut. Teraz nawet po wcześniejszym ustaleniu terminu, wejściu na TeamSpeaka, wspólnej rozmowie - zajęło nam to pół godziny i osobiście już miałem dość (bynajmniej z powodu Kinro i Assista!). Był to pierwszy i jednocześnie największy powódw, dla którego od jakiegoś czasu miałem ochotę rzucić to tłumaczenie, albo co najmniej zrobić sobie dłuuuugi odpoczynek.

Kilka innych powodów? Same pierdoły. Mógłbym powiedzieć, że musiałem się uczyć, co wprawdzie było prawdą, ale i tak miałem sporo czasu by przysiąść do tłumaczenia. Inny powód - znalazłem życie poza ekranem. To też jest pierdoła i coś mało znaczącego, ponieważ wyszło na to że poza domem jestem może dwa, trzy dni w tygodniu, a i to nie zawsze. Mógłbym tak wymieniać dość długo, tylko po co, skoro to nic nie zmienia?

W kazdym razie... siedziałem w tym tłumaczeniu od początku Lutego 2013 roku, kiedy wraz z Ureusem (który nie był nawet bronym!) rzuciliśmy się w wir tłumaczenia dzieła tak wielkiego i tak rozwiniętego (Wtedy jeszcze miał bodajże 47 rozdziałów...), że wiedzieliśmy doskonale, że nie uda nam się tego skończyć. A mimo to zaczęliśmy. Ureus przetrwał dwa rozdziały... no, właściwie to półtora... po czym stwierdził, że to nie dla niego i odszedł. Przyjąłem to na spokojnie, w końcu sam też dam radę, pomyślałem. Nic bardziej mylnego. Niedługo potem zatrudniłem Erasta, a jeszcze potem - Bodzika. Erast wytrwał z nami do rozdziału... chyba 7. Bodzik aż do maja tego roku, mimo że miał sporą przerwę w pracach z powodu matur, do których uczył się cały rok. I tak bardzo mu dziękuję.

Niedługo potem nabyłem GreenScratcha, inaczej "praktykanta". Lubiłem go tak nazywać. W grudniu 2013 roku napisał od mnie nie kto inny jak sam Kinro, ale byłem wtedy tak głupi, że zapomniałem o jego zgłoszeniu. Dobrze że przypomniał o sobie dwa miesiące później, po wydaniu rozdziału... 10, zdaje się. Jako ostatni przybył Stable Tec Assist. Przez tłumaczenie Project Horizons przewinęło się jeszcze kilka innych osób, ale żadna z nich nie wniosła tyle, co wspomniani przeze mnie ludzie, którzy podali mi pomocną dłoń. Aż do teraz wytrwał skład Ja, Kinro i Assist, który również dołączył do nas niedawno.

Po co to piszę? Być może z uczucia pewnej nostalgii. Albo chcę dokładnie pokazać, kto tak naprawdę miał udział w tłumaczeniu PH. Nigdy bym sam nie osiągnął tyle, co z tymi ludźmi. Dlatego między innymi do nich kieruję te słowa; do nich i do wszystkich czytelników, którzy chcieli czytać tłumaczenie pomimo błędów, literówek i braku sensu.

Dziękuję. I przepraszam.

...

Chyba czas na faktyczną debatę. Jeżeli macie jakiś pomysł, jak ponownie zakrzewić w nas ducha tłumaczenia... jeżeli chcecie pomóc, przedstawić plan, zwyczajnie pogadać nad sensem... zapraszam serdecznie. Będę tu zaglądał i się wypowiadał.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Tłumaczenie Project Horizons - debata - przez Kinro - 14-06-2015, 07:39
RE: Tłunaczenie Project Horizons - debata - przez Kingofhills - 14-06-2015, 09:31



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości