19-07-2015, 22:40
Sharp powiódł wzrokiem za odchodzącą handlarką. Odbyli przydługą dyskusję, nie osiągając absolutnie nic. Może oprócz dalszej eskalacji braku porozumienia ze Star. Ogier westchnął, wstając. Chciał znaleźć jakieś rozwiązanie, jakiś sposób... ale przemyślał to wszystko tyle razy, że nie widział już żadnego logicznego planu. Wszystko było zbyt ryzykowne, miało zbyt małą szansę powodzenia. Nie mogli ryzykować życiami wszystkich zgromadzonych kucyków, nie wspominając nawet o więźniach w samej wiosce. Ale tym bardziej nie mogli zostawić ich na pastwę losu. Nie po tym, co już widział, że uczynili.
Medyk pokręcił głową w rezygnacji, po czym zwrócił wzrok ku Blue. Cholera, powinien był coś powiedzieć, jakoś ją podtrzymać na duchu. Nie wyobrażał sobie, aby kontakt z niewolnictwem mógłby być dla niej w jakimkolwiek stopniu miły. A mimo tego wszystkiego, niebieska klacz zdawała się radzić z tym o wiele lepiej niż on sam.
Kucyk westchnął w duchu, odpychając te myśli i emocje na bok. Nie było na to czasu.
- Chodź, Blue - rzucił krótko - Musimy zająć się wozem i wymyślić, jak dokładnie podejść do tego burdelu - dodał, posyłając niebieskiej lekki uśmiech i wyciągając ku niej kopyto.
Star szybko dotarła do reszty zgromadzonych kucyków. Nawet jeżeli pozostałości załogi karawany nie mogły stąd usłyszeć o czym trójka kuców przyjmujących na siebie brzemię przywództwa dyskutowała, na pewno widzieli, że nie była to miła i przyjemna rozmowa o pogodzie. Spojrzenia które lądowały na klaczy jednorożca były zaniepokojone, co też handlarka bezbłędnie wyłapywała, nawet jeżeli większość zebranych całkiem dobrze radziła sobie z ukrywaniem niepewności i strachu. Powietrze wypełnione było wyraźnie wyczuwalnym napięciem. Kucykiem który przerwał ciszę przemarszu Starweave okazała się być Rainfall.
- I co teraz? - zabrzmiały trzy proste słowa wyrażające wątpliwości i niepokój całej grupy kucyków. Głos wypowiadający je był spokojny, aczkolwiek była w nim słyszalna nuta niepewności.
Medyk pokręcił głową w rezygnacji, po czym zwrócił wzrok ku Blue. Cholera, powinien był coś powiedzieć, jakoś ją podtrzymać na duchu. Nie wyobrażał sobie, aby kontakt z niewolnictwem mógłby być dla niej w jakimkolwiek stopniu miły. A mimo tego wszystkiego, niebieska klacz zdawała się radzić z tym o wiele lepiej niż on sam.
Kucyk westchnął w duchu, odpychając te myśli i emocje na bok. Nie było na to czasu.
- Chodź, Blue - rzucił krótko - Musimy zająć się wozem i wymyślić, jak dokładnie podejść do tego burdelu - dodał, posyłając niebieskiej lekki uśmiech i wyciągając ku niej kopyto.
Star szybko dotarła do reszty zgromadzonych kucyków. Nawet jeżeli pozostałości załogi karawany nie mogły stąd usłyszeć o czym trójka kuców przyjmujących na siebie brzemię przywództwa dyskutowała, na pewno widzieli, że nie była to miła i przyjemna rozmowa o pogodzie. Spojrzenia które lądowały na klaczy jednorożca były zaniepokojone, co też handlarka bezbłędnie wyłapywała, nawet jeżeli większość zebranych całkiem dobrze radziła sobie z ukrywaniem niepewności i strachu. Powietrze wypełnione było wyraźnie wyczuwalnym napięciem. Kucykiem który przerwał ciszę przemarszu Starweave okazała się być Rainfall.
- I co teraz? - zabrzmiały trzy proste słowa wyrażające wątpliwości i niepokój całej grupy kucyków. Głos wypowiadający je był spokojny, aczkolwiek była w nim słyszalna nuta niepewności.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.