21-07-2015, 02:12
Blue obserwowała chwilę jak Star się od nich oddala by po chwili spuścić wzrok w dół. Wpatrując się w ziemie próbowała wymyślić jakiś plan który by miał większe szanse na powodzenie niż to co mieli w tym momencie. Jakiś plan który zagwarantuje chodź trochę większe szanse na przeżycie. Z zamyślenia wyrwały ją dopiero słowa Sharpa na które zareagowała krótkim skinięciem głową po czym wyciągnęła swoje kopytko łapiąc wyciągnięte kopyto ogiera i się za jego pomocą podciągając na wyprostowane nogi.
Spacer do ostatniego wozu nie zajął im dużo czasu i już po chwili klacz przyglądała się uprzęży przy nim zamontowanej. Niebyła to nadzwyczaj skomplikowana konstrukcja, dwa patyki przymocowane do wozu z uprzężą między nimi. Nie było tam dużo materiału do pracy więc trzeba będzie pokombinować z dosztukowaniem czegoś, ale na razie trzeba by rozłożyć to co tam jest. Wyciągając z torby kombinerki, Blue przystąpiła do odkręcania jednej ze śrub mocujących uprząż. Śruba ta nie była jakaś uparta i puściła po chwili, za to druga mimo usilnego szarpanie nie chciała drgnąć. Klacz szarpała się z nią przez dobre kilka minut z każdą chwilą się coraz bardziej denerwując.
Gdy kombinerki zsunęły się z śruby po raz kolejny, niebieska nie wytrzymała rzucając nimi o ziemie. Siadając na zadzie, Blue zamknęła oczy biorąc kilka głębokich wdechów starając się uspokoić. Starała się być odważna, być tym który podniesie całą karawanę na duchu. Ale waga całej sytuacji i wątpliwości dopadły także ją. Siedziała ona tak walcząc z własnym umysłem, ze strachem który ją nagle obleciał.