- Sparkle-cole, hmm? Czekaj zobaczę…
Sparkle-cola była według niej jedna z najlepszych rzeczy jaką oferowały pustkowia. Prawdziwym błogosławieństwem Luny zesłanym pośród kucyki. Potrafiła doić napój bez umiaru, nie żałując przy tym swoich kapsli. Pewnie była by od niego uzależniona, gdyby tylko było to możliwe. Starweave była w posiadaniu tylko jednej butelki sparkle-coli, na czarną godzinne.
Chciała zachować jak najlepsze kontakty ze swoimi współpracownikami. Z drugiej jednak strony po dotarciu karawany na miejsce, nie będzie miało to już żadnego znaczenia. Każdy pójdzie w swoją stronę, a wtedy mało prawdopodobne żeby mieli okazje się jeszcze spotkać.
W końcu sięgnęła do jednego ze swych juków po czym wygrzebała z niego szklaną butelkę z czarnym płynem.
- O akurat ostała mi się jeszcze jedna. Dobrze że mi o niej przypomniałaś.
Ostrożnie zerwała magią kapsel chowając go szybko do swojego mieszka, następnie powoli podlewitowała napój do popielatej.
- Proszę, tylko obstaw mi połowę.
Sparkle-cola była według niej jedna z najlepszych rzeczy jaką oferowały pustkowia. Prawdziwym błogosławieństwem Luny zesłanym pośród kucyki. Potrafiła doić napój bez umiaru, nie żałując przy tym swoich kapsli. Pewnie była by od niego uzależniona, gdyby tylko było to możliwe. Starweave była w posiadaniu tylko jednej butelki sparkle-coli, na czarną godzinne.
Chciała zachować jak najlepsze kontakty ze swoimi współpracownikami. Z drugiej jednak strony po dotarciu karawany na miejsce, nie będzie miało to już żadnego znaczenia. Każdy pójdzie w swoją stronę, a wtedy mało prawdopodobne żeby mieli okazje się jeszcze spotkać.
W końcu sięgnęła do jednego ze swych juków po czym wygrzebała z niego szklaną butelkę z czarnym płynem.
- O akurat ostała mi się jeszcze jedna. Dobrze że mi o niej przypomniałaś.
Ostrożnie zerwała magią kapsel chowając go szybko do swojego mieszka, następnie powoli podlewitowała napój do popielatej.
- Proszę, tylko obstaw mi połowę.