18-08-2015, 18:33
Klacz siedziała na wozie, pałaszując zimną konserwę i popijając ją przy tym zwykłą kranówką z butelki. ”Kranówka” – Hm. – Pomyślała umieszczając w pyszczku kolejny kenes wygrzebanej z puszki potrawy. Miała do tego celu swoją dzierżoną telekinetycznie łyżeczkę. ”Ciekawe skąd pochodzi ta cała woda. Przecież nie wszystkie kuce wypompowują ją z głębin. W końcu nie wszędzie dostępny był do tego sprzęt. „
Star nie zastanawiała się nad tym zbyt długo. Dobrze wiedziała, że ona jak i jej karawana miały teraz większe zmartwienie. Albo dopiero będą mieć. Myśląc o tym klacz doświadczyła lekkiego ukłucia. Coś głęboko wewnątrz niej nie dawało jej spokoju. Czułą się oszustką i mimo, że na co dzień naturalnie nią była, to jednak kłamanie w oczy całej grupie kucy w pewien sposób odcięło się na niej. Star chciała tylko złagodzić napięcie. Powiedziała przede wszystkim to co tamci chcieli usłyszeć, wiedząc, że najprawdopodobniej wcale nie będzie tak kolorowo. A teraz nie czuła się z tym najlepiej. Rozmyślając o kolejnych problemach klacz nagle sobie o czymś przypomniała.
- Gdzie jest ten zgniły zad wywleczony z osady? Gdyby nie narobił pod siebie, być może nie siedzielibyśmy w tym wszystkim teraz po uszy. Jeszcze się komuś stanie nieszczęście tylko dlatego, że go ktoś nie pilnuje. – Powiedziała do siebie, wstając na proste nogi. Miała teraz zamiar rozejrzeć się za ich kolejnym i zarazem najnowszym jeńcem. ”Trzeba przyznać, że jest to dosyć ciekawy sposób uzupełniania kucy w karawanie. Ktoś mi to chyba powinien kiedyś wytłumaczyć.”
Star nie zastanawiała się nad tym zbyt długo. Dobrze wiedziała, że ona jak i jej karawana miały teraz większe zmartwienie. Albo dopiero będą mieć. Myśląc o tym klacz doświadczyła lekkiego ukłucia. Coś głęboko wewnątrz niej nie dawało jej spokoju. Czułą się oszustką i mimo, że na co dzień naturalnie nią była, to jednak kłamanie w oczy całej grupie kucy w pewien sposób odcięło się na niej. Star chciała tylko złagodzić napięcie. Powiedziała przede wszystkim to co tamci chcieli usłyszeć, wiedząc, że najprawdopodobniej wcale nie będzie tak kolorowo. A teraz nie czuła się z tym najlepiej. Rozmyślając o kolejnych problemach klacz nagle sobie o czymś przypomniała.
- Gdzie jest ten zgniły zad wywleczony z osady? Gdyby nie narobił pod siebie, być może nie siedzielibyśmy w tym wszystkim teraz po uszy. Jeszcze się komuś stanie nieszczęście tylko dlatego, że go ktoś nie pilnuje. – Powiedziała do siebie, wstając na proste nogi. Miała teraz zamiar rozejrzeć się za ich kolejnym i zarazem najnowszym jeńcem. ”Trzeba przyznać, że jest to dosyć ciekawy sposób uzupełniania kucy w karawanie. Ktoś mi to chyba powinien kiedyś wytłumaczyć.”