30-04-2013, 20:01
Reakcja rozmówczyni nie zawierała niczego ostrego, eksplodującego, czy lecącego w kierunku medyka z dużą prędkością, tak więc pozwolił sobie na lekkie rozluźnienie się w myślach. Ba, klacz wydawała się nawet skora do rozmowy, co było samo w sobie wydarzeniem wartym zanotowania. Nie było nawet nuty wrogości w jej głosie. To już było warte obchodzenia rocznic.
Westchnął w duchu, przetwarzając w myślach pytanie rozmówczyni. Tyle możliwych tematów, a ona musiała spytać akurat o to, stwierdził z niesmakiem Sharp, jednak próbując nie okazać żadnych negatywnych emocji na zewnątrz. Miał w tym spore doświadczenie, tak więc wątpił, by ciemnoniebieska osoba idąca koło niego cokolwiek zauważyła.
Jednakowoż przedłużające się milczenie zauważy na pewno, co oznaczało, że trzeba jednak jakoś ubrać wypowiedź w słowa.
- Cóż, najchętniej bym był kompletnie gdzie indziej, ale tak już bywa, że nie zawsze jest się tam gdzie się chce. Można powiedzieć, że pechowe zrządzenie losu mnie tu umieściło - odpowiedział spokojnie, po paru sekundach zaś dodał, chcąc zmienić tor rozmowy, choćby tymczasowo - nie przypominam sobie, aby aby nas sobie przedstawiono. Jestem Sharp Cross, a ty? - Prawdopodobnie by się ukłonił, jednakowoż w kłusie byłoby to cokolwiek karkołomne zadanie.
Zorientował się przy tym, że, bez żadnego powodu, przyjął ton, zachowanie i język handlowca z jednego z nielicznych miejsc, które pamiętały czym jest cywilizacja. Może to i dobrze. W najgorszym wypadku uzna go za dziwaka, w najlepszym zaś trafił na jako-tako obytego kucyka, z którym by mógł znaleźć wspólny język. Gdyby miał obstawiać, powiedziałby, że szanse wskazywały na wystąpienie opcji numer jeden. Westchnął w duchu. Ponownie. Dużo czasu minęło od kiedy ostatnio faktycznie wyszedł na Pustkowia. Niektóre zachowania najwyraźniej zanikały.
Westchnął w duchu, przetwarzając w myślach pytanie rozmówczyni. Tyle możliwych tematów, a ona musiała spytać akurat o to, stwierdził z niesmakiem Sharp, jednak próbując nie okazać żadnych negatywnych emocji na zewnątrz. Miał w tym spore doświadczenie, tak więc wątpił, by ciemnoniebieska osoba idąca koło niego cokolwiek zauważyła.
Jednakowoż przedłużające się milczenie zauważy na pewno, co oznaczało, że trzeba jednak jakoś ubrać wypowiedź w słowa.
- Cóż, najchętniej bym był kompletnie gdzie indziej, ale tak już bywa, że nie zawsze jest się tam gdzie się chce. Można powiedzieć, że pechowe zrządzenie losu mnie tu umieściło - odpowiedział spokojnie, po paru sekundach zaś dodał, chcąc zmienić tor rozmowy, choćby tymczasowo - nie przypominam sobie, aby aby nas sobie przedstawiono. Jestem Sharp Cross, a ty? - Prawdopodobnie by się ukłonił, jednakowoż w kłusie byłoby to cokolwiek karkołomne zadanie.
Zorientował się przy tym, że, bez żadnego powodu, przyjął ton, zachowanie i język handlowca z jednego z nielicznych miejsc, które pamiętały czym jest cywilizacja. Może to i dobrze. W najgorszym wypadku uzna go za dziwaka, w najlepszym zaś trafił na jako-tako obytego kucyka, z którym by mógł znaleźć wspólny język. Gdyby miał obstawiać, powiedziałby, że szanse wskazywały na wystąpienie opcji numer jeden. Westchnął w duchu. Ponownie. Dużo czasu minęło od kiedy ostatnio faktycznie wyszedł na Pustkowia. Niektóre zachowania najwyraźniej zanikały.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.