30-08-2015, 00:44
Okej, ostrzegam z góry, to co będzie pisane dalej jest spoilerem.
NARESZCIE KU**A! Koniec! JUŻ! YEAH!
Nareszcie koniec tego opowiadania które z rewelacyjnego rozwinięcia stworzonego przez KKat świata zamieniło siew abominację niewartą poświecienia mu takiej ilości czasu jakiej potrzebuje. Znienawidziłem to opowiadanie pomimo tego że je kochałem.
1. Kolejny sad ending... No kurwa mać... Serio? Kto jak kto ale akurat BJ zasłużyła na happy end.
2. EPILOG! Kurwa mać, na pewno wykluczam z kanoniczności mojego opowiadania. Takiego wielkiego NA***NIA na oryginał w życiu się po Somberze nie spodziewałem... Littlepip poza SPP i to jeszcze jako kochanka Blackjack? Niesmiertelna Blackjack-Blank i Boo zmieniajaca się w Discorda? K***a mać, już nawet nie pamiętam ale wydawało mi się że SPP NIE POTRAFIŁO dać Littlepip nieśmiertelnośći i była skazana na śmierć w tym ustrojstwie -_-
3. Epilog jest po prostu tak bardzo denny i psuje dosłownie wszystko co i tak było juz coraz bardziej zj***ne od dłuższego czasu. Tylko parę smaczków takich jak Whisper po wszystkim poznajaca swoja matkę mi przypadły do gustu. Po to by niezależna i silna Velvet została zamieniona w maszynę do rodzenia dzieci Calamity'emu została spier****na do reszty... Wizja Pustkowia za 200 lat pomimo istniejącego spieprzonego po całości dziwacznego państwa była całkiem ciekawa. Wizja rozebrania wież SPP i odzyskania kontroli nad pogodą porzez pegazy była świetna.
Ergo: NIE POLECAM. Naprawdę. Zmarnowałem sporo czasu na to opowiadanie i zakończenie WCALE nie przyniosło efektu dopełnienia i spełnienia całości.
NARESZCIE KU**A! Koniec! JUŻ! YEAH!
Nareszcie koniec tego opowiadania które z rewelacyjnego rozwinięcia stworzonego przez KKat świata zamieniło siew abominację niewartą poświecienia mu takiej ilości czasu jakiej potrzebuje. Znienawidziłem to opowiadanie pomimo tego że je kochałem.
1. Kolejny sad ending... No kurwa mać... Serio? Kto jak kto ale akurat BJ zasłużyła na happy end.
2. EPILOG! Kurwa mać, na pewno wykluczam z kanoniczności mojego opowiadania. Takiego wielkiego NA***NIA na oryginał w życiu się po Somberze nie spodziewałem... Littlepip poza SPP i to jeszcze jako kochanka Blackjack? Niesmiertelna Blackjack-Blank i Boo zmieniajaca się w Discorda? K***a mać, już nawet nie pamiętam ale wydawało mi się że SPP NIE POTRAFIŁO dać Littlepip nieśmiertelnośći i była skazana na śmierć w tym ustrojstwie -_-
3. Epilog jest po prostu tak bardzo denny i psuje dosłownie wszystko co i tak było juz coraz bardziej zj***ne od dłuższego czasu. Tylko parę smaczków takich jak Whisper po wszystkim poznajaca swoja matkę mi przypadły do gustu. Po to by niezależna i silna Velvet została zamieniona w maszynę do rodzenia dzieci Calamity'emu została spier****na do reszty... Wizja Pustkowia za 200 lat pomimo istniejącego spieprzonego po całości dziwacznego państwa była całkiem ciekawa. Wizja rozebrania wież SPP i odzyskania kontroli nad pogodą porzez pegazy była świetna.
Ergo: NIE POLECAM. Naprawdę. Zmarnowałem sporo czasu na to opowiadanie i zakończenie WCALE nie przyniosło efektu dopełnienia i spełnienia całości.