30-04-2013, 22:42
Kucyk posiedzi jakiś czas w jednym miejscu i zdąży zapomnieć, jak to wygląda w drodze - pomyślał jednorożec. Może i ta podróż mu wyjdzie na dobre...
- Cóż, tak jakoś wyszło. Imię ma związek z tym, czym się zajmuję - wskazał głową w stronę karabinu przewieszonego przez grzbiet, pomijając fakt, że jest medykiem; rozpowiadanie tego na prawo i lewo mogło przynieść ze sobą sporo kłopotów - łatwe do zapamiętania też jest. Nie narzekam. - Sharp usłyszał kilka wystrzałów gdzieś w pobliżu, odruchowo odwrócił głowę w tamtą stronę. Zdążył odpiąć magią kaburę rewolweru zanim zorientował się, że to po prostu ochrona karawany odstrzeliła kilka mutantów. Zapiął kaburę bez zwracania na to większej uwagi.
- Pomyśleć, że są części Pustkowi, gdzie wymuszono by zatrzymanie się karawany by zabrać i upiec te mutanty... ba, większa część mieszkańców Pustkowi tak by postąpiła, a my po prostu idziemy dalej - powiedział, patrząc w kierunku z którego dobiegły wystrzały, na pół do siebie, na pół gdzieś w dal. Usłyszenie tego przez Rainfall było raczej efektem ubocznym. Dopiero wtedy przypomniał sobie o rozmówczyni i stwierdził, że dobrze by było kontynuować rozmowę.
- Jak chcesz opowiedzieć o tym, co robisz, śmiało. Lepsze to niż patrzenie się w ziemię, a poznanie się nawzajem nie zaszkodzi - zwrócił się do klaczy - w końcu pojedziemy razem jeszcze jakiś czas - dodał po krótkiej przerwie, praktycznie przekonany już, że aktualnie nie grozi mu nic ze strony ciemnoniebieskiego kucyka. Znając jego szczęście, ten stan braku zagrożenia od kucyków w okolicy potrwa kilka godzin. Jeżeli dobrze pójdzie.
- Cóż, tak jakoś wyszło. Imię ma związek z tym, czym się zajmuję - wskazał głową w stronę karabinu przewieszonego przez grzbiet, pomijając fakt, że jest medykiem; rozpowiadanie tego na prawo i lewo mogło przynieść ze sobą sporo kłopotów - łatwe do zapamiętania też jest. Nie narzekam. - Sharp usłyszał kilka wystrzałów gdzieś w pobliżu, odruchowo odwrócił głowę w tamtą stronę. Zdążył odpiąć magią kaburę rewolweru zanim zorientował się, że to po prostu ochrona karawany odstrzeliła kilka mutantów. Zapiął kaburę bez zwracania na to większej uwagi.
- Pomyśleć, że są części Pustkowi, gdzie wymuszono by zatrzymanie się karawany by zabrać i upiec te mutanty... ba, większa część mieszkańców Pustkowi tak by postąpiła, a my po prostu idziemy dalej - powiedział, patrząc w kierunku z którego dobiegły wystrzały, na pół do siebie, na pół gdzieś w dal. Usłyszenie tego przez Rainfall było raczej efektem ubocznym. Dopiero wtedy przypomniał sobie o rozmówczyni i stwierdził, że dobrze by było kontynuować rozmowę.
- Jak chcesz opowiedzieć o tym, co robisz, śmiało. Lepsze to niż patrzenie się w ziemię, a poznanie się nawzajem nie zaszkodzi - zwrócił się do klaczy - w końcu pojedziemy razem jeszcze jakiś czas - dodał po krótkiej przerwie, praktycznie przekonany już, że aktualnie nie grozi mu nic ze strony ciemnoniebieskiego kucyka. Znając jego szczęście, ten stan braku zagrożenia od kucyków w okolicy potrwa kilka godzin. Jeżeli dobrze pójdzie.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.