30-04-2013, 23:12
Starweave wodziła wzrokiem po bezkresnym pustkowiu, jednocześnie żując posiłek. Nigdzie nie było nic godnego jej uwagi. Po pewnym czasie przeniosła wzrok na wóz na samym przodzie karawany. Zaczęła rozmyślać na temat jej szefa. Nie wiedziała o nim praktycznie nic, poza tym że był nieźle „zużyty” przez Pustkowie. Z pewnością także musiał mieć pokaźne doświadczenie w swoim fachu. Klacz zastanawiała się ile już wypraw miał na swoim koncie.
Została wyrwana z zadumy przez wystającą z wozu głowę popielatego kucyka.
- Hej, jak długo spałam?, ach i hmm... chciałam przeprosić za moje chamskie zachowanie... wiesz o co chodzi. Powiedziała Iron.
Starweave rzuciła jej poirytowane spojrzenie. Nadal była zła za wydojenie jej napoju, zwłaszcza że trochę zapchała się ciastem. Po chwili jednak zdobyła się na mały uśmiech.
- Nie długo.
- Och i nie ma sprawy, być może będziesz mogła potem coś dla mnie zrobić. Ciemnogranatowy kucyk wziął kolejnego i ostatniego już gryza.
Została wyrwana z zadumy przez wystającą z wozu głowę popielatego kucyka.
- Hej, jak długo spałam?, ach i hmm... chciałam przeprosić za moje chamskie zachowanie... wiesz o co chodzi. Powiedziała Iron.
Starweave rzuciła jej poirytowane spojrzenie. Nadal była zła za wydojenie jej napoju, zwłaszcza że trochę zapchała się ciastem. Po chwili jednak zdobyła się na mały uśmiech.
- Nie długo.
- Och i nie ma sprawy, być może będziesz mogła potem coś dla mnie zrobić. Ciemnogranatowy kucyk wziął kolejnego i ostatniego już gryza.