27-10-2015, 21:41
Kucyki słuchały, nie przerywając Blue zbędnymi pytaniami, choć na jednym czy dwóch pyszczkach można było dojrzeć chęć zadania takowych. Obok niej stał Sharp, w równym stopniu słuchający co jego przyjaciółka ma do powiedzenia i jaką postawę wobec reszty pozostałości załogi karawany ma zamiar przyjąć.
Wraz z kolejnymi słowami, Blue mogła zaobserwować reakcję niektórych kucyków. Ze strony dwóch najemników widać było niepewność i zmartwienie, zwłaszcza u starszego. White prezentowała sobą brak całkowitego zrozumienia, ale też i sprzeciwu. Patrząc się lekko na bok, niebieska klacz nie mogła nie zauważyć wyrazu nadziei na pyszczku pewnego trójnogiego kuca, oraz niepokoju u jej krewnego. Emocje te nijak nie przeszkadzały błyskowi determinacji w oczach ogiera.
Widać było, że, choć kucyki nie do końca czegoś takiego się spodziewały, większość albo uznawała to za pomysł akceptowalny, albo miała zamiar swoje wątpliwości wyrazić później, nie na ogólnym forum.
Większość w tym przypadku oznaczała wszystkich obecnych oprócz jednej, konkretnej klaczy.
Iron podniosła łeb znad karabinu, którego czyszczeniem była żywo zajęta przez ostatnie kilkanaście minut. Całej krótkiej przemowy Blue wysłuchała z wyrazem pozornego spokoju na twarzy, ujawniając doświadczenie w zachowywaniu swych emocji dla siebie. Bo emocje zdecydowanie czuła, co ujawniła dopiero po chwili, czekając na zakończenie tej swoistej odprawy.
- Wyjaśnij mi to jasno - powiedziała lodowatym tonem, podnosząc się z zada - chcesz, żebyśmy zgarnęli to - machnęła kopytem, wskazując na całą zebraną grupę - i zaatakowali tę pierdoloną wiochę w jakiejś samobójczej misji? - pod koniec swej wypowiedzi Iron pozwoliła, aby część jej złości wydostała się na zewnątrz.
Ogier jednorożca stojący obok Blue znalazł się bliżej niej. Może miał to być gest pomocy, albo ochrony, Sharp sam nie wiedział, nie miał na to żadnego wpływu. Zdecydował się na razie nie odzywać, pozwolić niebieskiej rozegrać to na jej własnych warunkach. Chciał też przy tym, aby wiedziała, że jest z nią.
Wraz z kolejnymi słowami, Blue mogła zaobserwować reakcję niektórych kucyków. Ze strony dwóch najemników widać było niepewność i zmartwienie, zwłaszcza u starszego. White prezentowała sobą brak całkowitego zrozumienia, ale też i sprzeciwu. Patrząc się lekko na bok, niebieska klacz nie mogła nie zauważyć wyrazu nadziei na pyszczku pewnego trójnogiego kuca, oraz niepokoju u jej krewnego. Emocje te nijak nie przeszkadzały błyskowi determinacji w oczach ogiera.
Widać było, że, choć kucyki nie do końca czegoś takiego się spodziewały, większość albo uznawała to za pomysł akceptowalny, albo miała zamiar swoje wątpliwości wyrazić później, nie na ogólnym forum.
Większość w tym przypadku oznaczała wszystkich obecnych oprócz jednej, konkretnej klaczy.
Iron podniosła łeb znad karabinu, którego czyszczeniem była żywo zajęta przez ostatnie kilkanaście minut. Całej krótkiej przemowy Blue wysłuchała z wyrazem pozornego spokoju na twarzy, ujawniając doświadczenie w zachowywaniu swych emocji dla siebie. Bo emocje zdecydowanie czuła, co ujawniła dopiero po chwili, czekając na zakończenie tej swoistej odprawy.
- Wyjaśnij mi to jasno - powiedziała lodowatym tonem, podnosząc się z zada - chcesz, żebyśmy zgarnęli to - machnęła kopytem, wskazując na całą zebraną grupę - i zaatakowali tę pierdoloną wiochę w jakiejś samobójczej misji? - pod koniec swej wypowiedzi Iron pozwoliła, aby część jej złości wydostała się na zewnątrz.
Ogier jednorożca stojący obok Blue znalazł się bliżej niej. Może miał to być gest pomocy, albo ochrony, Sharp sam nie wiedział, nie miał na to żadnego wpływu. Zdecydował się na razie nie odzywać, pozwolić niebieskiej rozegrać to na jej własnych warunkach. Chciał też przy tym, aby wiedziała, że jest z nią.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.