01-02-2016, 22:55
Blue podeszła do Sharpa zatrzymując się w niewielkiej odległości od niego i przez chwilę patrząc się na niego słuchając jak się sprzecza ze Star. Odwracając się w bok, popatrzyła na zgromadzone przy nich kuce. Obraz nędzy i rozpaczy. Obserwowała jeszcze przez chwilę jak rozmowa dwójki jej towarzyszy dobiega końca, jak Sharp zwraca się do pozostałych. Widziała niepewność na jego twarzy, zdenerwowane spojrzenia kucy ich otaczających.
- Wiem że się boicie. - odezwała się Blue gdy ogier skończył mówić – - I ja to rozumiem. Rozumiem to, bo sama się boję. To świadczy tylko o tym, że jesteście jeszcze kucykami, że macie priorytety ustawiona jak należy. - kontynuowała rozglądając się po otaczających ją kucach.
- Wiem też, że każdy z nas chciał by chciało zabrać co mu cenne i udać się w kierunku miejsca które nazywamy domem. Żeby zostawić to wszystko za nami i o tym wszystkim więcej nie myśleć. I nie mamy prawa wam tego zabronić. To jest wasz wybór, i cokolwiek nie zdecydujecie, my uszanujemy waszą decyzje.
- Ale nie wszyscy tutaj mamy możliwość powrotu do domu. - powiedziała Blue ze po krótkiej chwili zerkając na nowych członków ich grupy w postaci pewnego ogiera i siedzącej obok niego młodej klaczy – Niektórzy potrzebują tu naszej pomocy w dotarciu do domu.
Odwracając się tym razem w kierunku Star, klacz kontynuowała swój dialog.
- Chciała bym móc, poczekać z tym wszystkim. Wyruszyć po jakąś pomoc, sprowadzić więcej kucy, ale obawiam się że nim kogoś tu sprowadzimy, to już będzie za późno, nie będzie już domu do którego można by było tam wrócić. Niestety już straciliśmy dużo czasu i gdy my tu siedzimy i się kłócimy, tam cierpią kuce.
- Dawno temu, przyrzekłam komuś, że jeżeli będę miała możliwość, nie pozwolę by takie nieszczęście spotykało innych. I nie mam zamiaru w dniu dzisiejszym złamać danego dawno temu słowa.
- Wiem że się boicie. - odezwała się Blue gdy ogier skończył mówić – - I ja to rozumiem. Rozumiem to, bo sama się boję. To świadczy tylko o tym, że jesteście jeszcze kucykami, że macie priorytety ustawiona jak należy. - kontynuowała rozglądając się po otaczających ją kucach.
- Wiem też, że każdy z nas chciał by chciało zabrać co mu cenne i udać się w kierunku miejsca które nazywamy domem. Żeby zostawić to wszystko za nami i o tym wszystkim więcej nie myśleć. I nie mamy prawa wam tego zabronić. To jest wasz wybór, i cokolwiek nie zdecydujecie, my uszanujemy waszą decyzje.
- Ale nie wszyscy tutaj mamy możliwość powrotu do domu. - powiedziała Blue ze po krótkiej chwili zerkając na nowych członków ich grupy w postaci pewnego ogiera i siedzącej obok niego młodej klaczy – Niektórzy potrzebują tu naszej pomocy w dotarciu do domu.
Odwracając się tym razem w kierunku Star, klacz kontynuowała swój dialog.
- Chciała bym móc, poczekać z tym wszystkim. Wyruszyć po jakąś pomoc, sprowadzić więcej kucy, ale obawiam się że nim kogoś tu sprowadzimy, to już będzie za późno, nie będzie już domu do którego można by było tam wrócić. Niestety już straciliśmy dużo czasu i gdy my tu siedzimy i się kłócimy, tam cierpią kuce.
- Dawno temu, przyrzekłam komuś, że jeżeli będę miała możliwość, nie pozwolę by takie nieszczęście spotykało innych. I nie mam zamiaru w dniu dzisiejszym złamać danego dawno temu słowa.