05-05-2013, 01:45
Jednorożec uśmiechnął się lekko, próbując zanalizować w głowie sytuację. Kiedy karawaniarze się zorientują, że kogoś im brakuje? Byle nie szybko. Nic ich jeszcze nie zaatakowało, mimo wybuchu i ciemności, tak więc najwyraźniej tym też mógł się na razie nie przejmować. Stwierdził, że lepiej będzie cieszyć się spokojną rozmową z osobą, którą po prostu lubił.
Ghule? Dziwne? Czy ona naprawdę odwiedziła dolinę Hoofingtonu, czy tylko z opowieści słyszała? - pomyślał, samemu słysząc o tamtej niesławnej dolinie tylko z opowieści. Nie miał zamiaru tego zmieniać w przewidywalnej przyszłości po tym, co usłyszał. Spojrzał na drugiego jednorożca.
- Na pewno są doświadczeni, nie mogę temu zaprzeczyć. 200 lat doświadczenia jest czymś, co nam ciężko jest w ogóle pojąć... ale mimo wszystko ghule to bomby z opóźnionym zapłonem - westchną ciężko, kontynuując swoją wypowiedź - przynajmniej większość. W końcu zaczynają atakować kogo popadnie. Nie mówię, że nie chciałbym widzieć wyjątków czy leku na to, ale tego nie ma. Są za to ghule, którym, jednemu po drugim, odbija i atakują innych. Niestety, wstręt do nich się skądś wziął. I nie mówię tu tylko o zapachu, który da się przecież tolerować - dokończył.
Zgadzał się z Blue w tej sprawie, jednakowoż nie można było od razu uderzać idealizmem, gdy nie ma się pełnego obrazu sytuacji. Fakty stanowiły jasno: ghule nie są bezpiecznymi kompanami, nawet jeżeli mają setki lat doświadczenia, co jest z kolei nie do przecenienia. Była to skomplikowana kwestia i nie był do końca pewien, czy czuł się na siłach ją rozstrzygać w tej chwili.
Usłyszał któregoś z kucyków idących na przedzie mówiącego coś o medyku. Spojrzał w tamtą stronę, zainteresowany o co może chodzić. Nie wyglądało na to, by ktoś potrzebował pomocy medycznej, a nie słyszał co dokładnie mówili, tak więc logicznym wyjściem było, najzwyczajniejsze w świecie, olanie tematu.
Ghule? Dziwne? Czy ona naprawdę odwiedziła dolinę Hoofingtonu, czy tylko z opowieści słyszała? - pomyślał, samemu słysząc o tamtej niesławnej dolinie tylko z opowieści. Nie miał zamiaru tego zmieniać w przewidywalnej przyszłości po tym, co usłyszał. Spojrzał na drugiego jednorożca.
- Na pewno są doświadczeni, nie mogę temu zaprzeczyć. 200 lat doświadczenia jest czymś, co nam ciężko jest w ogóle pojąć... ale mimo wszystko ghule to bomby z opóźnionym zapłonem - westchną ciężko, kontynuując swoją wypowiedź - przynajmniej większość. W końcu zaczynają atakować kogo popadnie. Nie mówię, że nie chciałbym widzieć wyjątków czy leku na to, ale tego nie ma. Są za to ghule, którym, jednemu po drugim, odbija i atakują innych. Niestety, wstręt do nich się skądś wziął. I nie mówię tu tylko o zapachu, który da się przecież tolerować - dokończył.
Zgadzał się z Blue w tej sprawie, jednakowoż nie można było od razu uderzać idealizmem, gdy nie ma się pełnego obrazu sytuacji. Fakty stanowiły jasno: ghule nie są bezpiecznymi kompanami, nawet jeżeli mają setki lat doświadczenia, co jest z kolei nie do przecenienia. Była to skomplikowana kwestia i nie był do końca pewien, czy czuł się na siłach ją rozstrzygać w tej chwili.
Usłyszał któregoś z kucyków idących na przedzie mówiącego coś o medyku. Spojrzał w tamtą stronę, zainteresowany o co może chodzić. Nie wyglądało na to, by ktoś potrzebował pomocy medycznej, a nie słyszał co dokładnie mówili, tak więc logicznym wyjściem było, najzwyczajniejsze w świecie, olanie tematu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.