11-03-2016, 17:17
Ogier pokręcił głową nieznacznie. Zdawał sobie sprawę z tego, że Blule doskonale wie, jak wygląda sytuacja i jej slowa nie wynikają z niewiedzy, a z troski. Jemu samemu też nie było w smak podejmować takie decyzje.
- Wiesz tak samo dobrze jak ja, że nic nie zastąpi miejscowego z nami - powiedział głosem niemalże pozbawionym emocji. Praktycznie tym samym tonem, którego używal setki albo i tysiące razy do przekazywania złych wiadomości pacjentom czy ich rodzinom. Głos ten był niezmienny i automatyczny.
Sharp nie chciał go używać w tej chwili. Nie wobec Blue, nie miało to najmniejszego sensu. Jednakże stało się to jakby z automatu. Może była to kwestia zmęczenia, może niechęć podejmowania decyzji. Nie żeby to miało duże znaczenie. Klacz znała go na tyle dobrze, żeby przejrzeć przez tę automatyczną maskę bez żadnego problemu.
- Też nie chcę ich rozdzielać. - westchnął i spojrzał na niebieską zmartwionym wzrokiem - Ale, cholera, Blue… i tak mamy małe szanse. Wiesz o tym. - nie dokończył, kręcąc tylko nosem w geście rezygnacji.
- Wiesz tak samo dobrze jak ja, że nic nie zastąpi miejscowego z nami - powiedział głosem niemalże pozbawionym emocji. Praktycznie tym samym tonem, którego używal setki albo i tysiące razy do przekazywania złych wiadomości pacjentom czy ich rodzinom. Głos ten był niezmienny i automatyczny.
Sharp nie chciał go używać w tej chwili. Nie wobec Blue, nie miało to najmniejszego sensu. Jednakże stało się to jakby z automatu. Może była to kwestia zmęczenia, może niechęć podejmowania decyzji. Nie żeby to miało duże znaczenie. Klacz znała go na tyle dobrze, żeby przejrzeć przez tę automatyczną maskę bez żadnego problemu.
- Też nie chcę ich rozdzielać. - westchnął i spojrzał na niebieską zmartwionym wzrokiem - Ale, cholera, Blue… i tak mamy małe szanse. Wiesz o tym. - nie dokończył, kręcąc tylko nosem w geście rezygnacji.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.