07-05-2013, 17:57
- Ta, nie ma sprawy.. - ”Więc to wszystko co brała wcześniej, to zapewne musiały być witaminki.” Klacz od całego tego zajścia, prawie wcale nie była już senna. Ulokowała się na najbardziej wygodnym miejscu, tuż obok Iron; spoglądając na stertę przedmiotów która wyłoniła się z jej juków.
Gdy tylko bliżej jej się przyjrzała, jej oczy znacząco się rozszerzyły, a sierść na twarzy przybrała odcień purpury. ”Cholera, udało jej się mnie podejść, dostała odpowiedz na swoje wcześniejsze pytanie.” Spojrzała zmieszanym wzrokiem na swoją towarzyszkę, próbując jakoś wybrnąć z sytuacji.
- Wybacz, ale ja nigdy… nie grałam, w karty.
Gdy tylko bliżej jej się przyjrzała, jej oczy znacząco się rozszerzyły, a sierść na twarzy przybrała odcień purpury. ”Cholera, udało jej się mnie podejść, dostała odpowiedz na swoje wcześniejsze pytanie.” Spojrzała zmieszanym wzrokiem na swoją towarzyszkę, próbując jakoś wybrnąć z sytuacji.
- Wybacz, ale ja nigdy… nie grałam, w karty.