Klacz przez dłuższy czas stała za wozem zastanawiając się co zrobić. Przeciwników było trochę za dużo na frontalny atak.
- Blue! - Krzyk był ledwo słyszalny przez odgłosy wystrzałów dochodzące z przodu karawany. Wyglądając za wozu zobaczyła Sharpiego który machał do niej kopytem chowając się za osłoną. Wybiegając za wozu i trzymając głowę skierowała się ona w kierunku osłony przyjaciela. Gdy do niej dobiegała on już zają pozycje po drugiej stronie osłony i czekał na okazje do strzału.
Wyglądając za osłony Blue zorientowała się że od przeciwników dzieli ją jeszcze grupa najemników chowająca się za skrzyniami co czyniła jej pozycje w miarę bezpieczną.
- Więc, mamy jakiś plan? - zapytała się klacz odwracając się w kierunku przyjaciela.
- Blue! - Krzyk był ledwo słyszalny przez odgłosy wystrzałów dochodzące z przodu karawany. Wyglądając za wozu zobaczyła Sharpiego który machał do niej kopytem chowając się za osłoną. Wybiegając za wozu i trzymając głowę skierowała się ona w kierunku osłony przyjaciela. Gdy do niej dobiegała on już zają pozycje po drugiej stronie osłony i czekał na okazje do strzału.
Wyglądając za osłony Blue zorientowała się że od przeciwników dzieli ją jeszcze grupa najemników chowająca się za skrzyniami co czyniła jej pozycje w miarę bezpieczną.
- Więc, mamy jakiś plan? - zapytała się klacz odwracając się w kierunku przyjaciela.