Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Karta Postaci: Orbit [Odrzucona]
#1
Karta Postaci
Imię: Shot

Płeć: Ogier

Wiek: 18

Rasa: Jednorożec

CM: Celownik karabinu snajperskiego

Wygląd: Żółta sierść, zielone oczy, czarno-czerwone włosy i ogon. http://i1063.photobucket.com/albums/t515...f55e00.png

Rodzina: Ojciec (nie wiadomo czy żyje), nie ma informacji o dalszej rodzinie

Specjalność: Snajper, Handlarz (początkujący)

Ekwipunek: Karabin snajperki w słabym stanie, skórzana kurtka, zardzewiały nóż bojowy, juki i amunicja do snajperki (30 naboi), Zdjęcie jego z ojcem, 2 mikstury lecznicze i 3 magiczne plastry, rewolwer .44 magnum i 60 naboi do niego, dziennik, zegarek.

Historia:
Wpis 1:
Witam. Nazywam się Shot. Nie pytać, czemu... Nazwał mnie tak ojciec i do dziś nie wiem, czym się kierował. Pomyślałem, że zacznę pisać dziennik, bo nuda i samotność zaczęły mi doskwierać, no i może ktoś by chciał poczytać moją historię. Pewnie i tak ten dziennik pójdzie na rozpałkę do ogniska... Tak więc, urodziłem się na postoju karawany “Muzyczne Szlaki”, która stała się moją rodziną. Znałem tam większość osób... byłem tam ja, mój tata, kucyki - ochroniarze. Parę razy nawet udało mi się rozmawiać z właścicielem! znając życie wszyscy tam o mnie zapomnieli. Od małego musiałem wędrować z karawanami, ale czasem, gdy musieli iść przez groźniejszy teren Ojciec zostawiał mnie u jakiejś opiekunki która w rzeczywistości mnie olewała i brała za to kasę. Że niby “opiekowała się mną”. Tak naprawdę dawała mi jedzenie i nawet jakbym skoczył z dachu to by tego nie zauważyła. Nie napiszę tutaj, co robiła, bo się brzydzę... Albo co mi tam, w końcu to tylko dziennik. Często brała narkotyki i zabawiała się z różnymi ogierami... Od tamtego czasu nie znoszę narkotyków i prostytucji. Z tatą często próbowałem się nauczyć gry na gitarze (nawet mi to wychodzi...) ale gdy pierwszy raz uczyłem się gry to zdenerwowany ochroniarz zagroził, że jeśli znowu go obudzę to rozwali mi tą gitarę o głowę. Dd tamtego momentu rzadziej się uczyłem gry.

Eh... Co by tu jeszcze o sobie napisać... Kiedyś lubiłem łazić po całej okolicy, tym samym oddalając się od grupy, jednak patrząc na to teraz to był bardzo zły nawyk. Gdy będąc małym, jeszcze czysto-bokim źrebakiem oddaliłem się dosyć daleko od grupy, wchodząc do zrujnowanego budynku w poszukiwaniu jakichś fantów, zamiast nich znalazłem... Taaak, zgadliście, a może nie? A, zresztą... Spotkałem tam jakiegoś kuca który szatkował wielkiego karalucha. Niby nie wydawało się to niczym dziwnym, ale zauważyłem jego znaczek na którym był przedstawiony zakrwawiony tasak nad ciałem kuca... Przestraszyłem się go i próbowałem się wymknąć, lecz wtedy on mnie zauważył i zaczął się maniakalnie śmiać, mówiąc coś o deserze. Zacząłem biec do drzwi. Niestety, on był szybszy i złapał mnie za nogi ciągnąc do “kuchni”. Zamknąłem tylko oczy i nie mogłem wydać z siebie żadnego dźwięku z przerażenia... Kiedy nagle usłyszałem głośny wystrzał strzelby, a chwilę potem przed sobą ojca, który wypalił w bandytę, pozbawiając go kopyta. Ojciec wytłumaczył mi, że nie mogę się tak oddalać i że muszę być ostrożny, bo nie wiadomo, kogo mogę spotkać. Od tamtego momentu stałem się ostrożniejszy i cichszy... Nie wiem, czy to zaleta, czy wada.

Gdy miałem lat 15, ojciec podarował mi prawdziwy karabin snajperski! Od razu poszliśmy na polowanie, aby oczyścić szlak z różnych niebezpiecznych stworzeń. Siedzieliśmy tak z godzinę, czając się na wielkiego radskorpiona. Tato miał już dosyć i zaczął odchodzić w stronę karawany, lecz ja wciąż siedziałem, czekając na swój cel... Nagle zauważyłem, że potwór wyszedł zaatakować zmutowanego jeża, który przechodził obok. Wstrzymałem oddech po czym wycelowałem w jego żądło a czas jakby zwolnił... Pociągnełem za spust odrywając mu jego żądło jednocześnie odbierając mu życie... Gdy ojciec na dźwięk wystrzału wrócił dziwnie się gapił na mój bok z uśmiechem, spojrzałem się na swój bok zauważając mój znaczek przedstawiający celownik karabinu snajperskiego.

Gdy miałem 17 lat, karawana została sprzedana, co ja i mój ojciec bardzo przeżyliśmy, bo była dla nas czymś więcej niż tylko źródłem zarobku. Te kuce były dla nas rodziną... Zamieszkaliśmy w jakimś miasteczku, w którym ojciec miał swój ulubiony bar. Popadł w alkoholizm... Próbowałem go z niego jakoś wyplątać, ale mi się nie udało. Wszystkie nasze pieniądze przeleciały z kuflami, a gdy nie mieliśmy zupełnie pieniędzy Ojciec nagle zniknął, nie pozostawiając po sobie śladów. Mnie wykopano z mieszkania, a niedługo potem dowiedziałem się, że ojciec miał spore długi które musiałem spłacić za niego. Sprzedałem wszystko co miałem po karawanie... Moją ukochaną gitarę, która o dziwo pokryła całą kwotę długów. Musiałem opuścić miasto, bo codziennie dowiadywałem się o nowych długach, a nie miałem ochoty na zadzieranie z ulicznymi gangami. Zostało mi po ojcu tylko moje zdjęcie z nim, gdy zdobyłem swój znaczek, nie wiem co zrobię gdy go spotkam... Może zapytam się “dlaczego” albo po prostu przywalę mu w pysk...

Tak czy inaczej to moja historia, od roku jestem w trasie i mam nadzieję że przed spaleniem ktoś tą historię przeczyta.

Charakter:
-Samotnik
-Realista
-Ostrożny
-Nieufny
-Jeśli uda ci się zdobyć jego zaufanie jest przyjacielski
-Nie gada dużo
-Potrafi brzdękolić na gitarce ^.^
-Nie znosi zażywających narkotyki i prostytucji


Wiadomości w tym wątku
Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Orbit - 25-04-2013, 14:11
RE: Karta Postaci: Orbit - przez Orbit - 26-04-2013, 20:20
RE: Karta Postaci: Orbit - przez Asdam - 26-04-2013, 21:47
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Orbit - 26-04-2013, 22:19
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Orbit - 27-04-2013, 19:43
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Asdam - 28-04-2013, 15:53
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Orbit - 28-04-2013, 16:29
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Wizio - 28-04-2013, 16:36
RE: Karta Postaci: Orbit [Odrzucona] - przez Asdam - 28-04-2013, 17:11



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości