Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Blue obserwowała kątem oka jak Rain i Xander wiążą Star do krzesła… jej kocem…

Wiedziała że to nie powstrzyma Star na długo. Przywiązywanie jednorożca do czegokolwiek nigdy się nie sprawdza za dobrze. Miała tylko nadzieje, że będzie w stanie z nią porozmawiać nim tamta się zorientuje że może używać magii. Słuchała pytań jakie padły Xandera i Rain. Co dalej…

Opuszczając głowę Sharpa delikatnie na podłogę, podniosła się do góry przyjmując od zebry broń która zabrała Star. Lewitując ją do siebie, położyła ja na biurku na którym stał terminal.

- Nikt nie przeszukiwał tego pomieszczenia. – odezwała się klacz do zebry – Nie było to zbyt rozsądne w obecności tego robota. Jak chcecie to sobie pogrzebcie po tych szafkach. Ja się spróbuje czegoś dowiedzieć.
Schylając się nad Sharpem zdjęła z niego juki. Bez nich na pewno będzie mu się lepiej leżało, po za tym musiała coś z nich wyciągnąć. Otwierając je, zajrzała do środka, wiedziała że to widziała to czego potrzebuje jak szukała leków by pomóc Sharpiemu. Po chwili wyciągnęła z torby koc. Przynajmniej tak jak ona i on wiedział co jest najbardziej wymagane by przeżyć na pustkowiach.

Podchodząc do biurka z terminalem, rozłożyła koc na podłodze przy nim po czym delikatnie przeniosła tam Sharpa i jego torby układając go i jego ekwipunek na podłodze. Odwracając się do biurka spojrzała się na terminal i na pudełko które przyczepiła do terminala. Była to dobra metoda komunikacji, ale była za wolna…

Sięgając do swojej torby wyciągnęła swój kabel serwisowy wpięła je w pudełko. Siadając przy Sharpie na podłodze odwróciła się do zebry lewitując końcówkę kabla przed sobą.

- Xander, pomożesz? – odezwała się do pasiastego przyjaciela.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Xander słysząc odpowiedź Blue już chciał się zabrać za przeszukiwanie safek i innych zakamarków. Zdążył otworzyć jedną z szuflad w szafce na akta ale oprucz aktówek z których wysypywały się resztki papieru zjedzonego przez robaki, to nie było tam nic. - Nawet złamanego kapselka? - Wymamrotał tylko zatrzaskując z powrotem szufladę. Już chciał się zabrać za następną gdy Blue poprosiła go o pomoc. - Jasne, idę. - Odpowiedział i odwrócił się w stronę jednorożca. Zrobił tylko parę kroków gdy zobaczył kabel który klacz trzymała magią. Wzdrygnął się trochę, gdy przypomniała mu się noc zaraz przed odbiciem wiosk. - Znowu... To? - Zapytał niepewnie, biorąc wtyckę w zęby. Podszedł do pleców Blue i ostrożnie odsunął jej grzywę znad gniazd. - To jest tak cholernie dziwne... - Skwitował wkładając wtyczkę w to samo miejsce w któro włożył ją poprzednio. Gdy skończył podpinać klacz do jej urządzenia to się cofnął i ponownie wzdrygnął. - I co masz zamiar zrobić z tym... - wskazał na kabel i terminal, niepewnie. - ustrojstwem?
Odpowiedz
Wykorzystując okazję, Rainfall uśmiechnęła się pod nosem i udała się w stronę szuflad, które właśnie opuszczał Xander.

- To ja dokończę sprawdzać... - rzuciła tylko krótko, podchodząc do metalowych szafek i właściwie ignorując przez dobrych parę sekund wszystko, co nie było szufladami z potencjalnymi znaleziskami. Po dłuższym czasie i po sprawdzeniu wszystkich możliwych szuflad w poszukiwaniu skarbów Rain odwróciła się, by zobaczyć Blue i odstający z jej karku kabel. - Hej, macie może... - zaczęła mówić, ale zaniemówiła na ów widok. Ten dzień stawał się coraz bardziej popierdolony.

- ...kurwa, co jest? - rzuciła w niedowierzaniu. Chciała powiedzieć coś bardziej sensownego, ale brakowało jej słów, więc tylko jopiła się na cyborga z szeroko rozwartymi oczami.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Blue poczuła jak Xander zabiera wtyczkę z jej magii. Opuszczając głowę, pomogła mu odsunąć włosy po czym czekała. Tego uczucia nie dało się pomylić z żadnym innym. Po chwili wtyczka była na miejscu. Prostując się odwróciła głowę do Xandera.

- Dzięki. – powiedziała do zebry – Obiecuje że następnym razem z domu się nie ruszę bez kabli którymi mogę to sama zrobić. A odnośnie tego co robię, to planuje wyciągnąć z tego ustrojstwa tyle informacji ile się da. Może w końcu czegoś się dowiemy na temat tej dziury w której siedzimy.

Przechylając głowę w bok jej wzrok zatrzyma się na Rain która miała oczy wielkie jak talerze. Nie miała ochoty jej się teraz tłumaczyć. Zerkając z powrotem na Xandera odezwała się do niego.

- Idź zajmij się Rain, jeszcze chwila i gałki oczne wystrzelą jej z czaszki.

Odwracają się do Sharpa leżącego na podłodze obok niej upewniła się że ma wystarczająco zapasu kabla po czym położyła się obok niego. Wtulając się w niego, zamknęła ona oczy znikając gdzieś pośród cyberprzestrzeni.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Gdy Xander usłyszał słowa Blue to przechylił głowę na bok z wyrazem twarzy mówiącym: "you wot mate?!" Chwilę później spojrzał na klacz ziemną. - Mam się nią zająć...? Jak? Co ja mam? Zatańczyć może, czy ją zastrzelić...? - Po tych słowach zdał sobie sprawę że mogło to źle zabrzmieć. - Spokojnie, nie mówię serio. - Powiedział odwracając się do Rain z niezręcznym uśmiechem. - Skąd pomysł że potrafię radzić sobie z... - Kiedy zebra się odwróciła to zobaczyła Blue leżącą już obok Sharpa. -... Kucykami. Noszjapierdole... - Strzelił Facehoofa i ciężko westchnął.

"Zajebiście" Pomyślał po paru sekundach młodzik i odwrócił się do Rain. - No to teraz faktycznie zostaliśmy sami... Ech. - Xander rozejrzał się dookoła, wtedy do głowy wpadł mu pomysł. - Chcesz obadać resztę tego zapyziałego bunkra? Wiem że jest tu jeszcze przynajmniej jeden poziom niżej. - Zapytał kierując się w stronę szatni z której przyszedł, ale zatrzymał się w przejściu czekając na odpowiedź klacz.
Odpowiedz
Rain chwilę zajęło, żeby wreszcie ogarnąć, że jej się nie przywidziało. Blue zdawała się nic sobie nie robić z faktu, że miała jeden "ogon" więcej niż zwykły kucyk powinien, co oznaczało, że dokładnie wiedziała, czym on był. Po pewnym czasie ziemniak pokręcił głową, starając się nie myśleć za dużo o tym, co właśnie zobaczyła. W tym momencie wiedziała już, że pewnych rzeczy o swoich towarzyszach być może nie dowie się nigdy.

Najemniczka wreszcie spojrzała na Xandera, który zdawał się być nieco zakłopotany tym, że był w jej otoczeniu. W pewien sposób był to dość zabawny widok; widać było, że nie mówi poważnie kiedy wspominał o zastrzeleniu jej, choć mimo wszystko wciąż wolała nie ufać zebrze tak do końca... przynajmniej dopóki nie odpowie na parę pytań.

Sugestia Xandera spowodowała, że klacz ziemna westchnęła i zerknęła na pożyczony od Sharpa rewolwer, który w tej chwili miał już tylko jeden nabój. Jeżeli ktoś miał do niego zapasową amunicję, to był to właśnie ich medyk, a w obecnej sytuacji wolała nawet się nie zbliżać do niego ani Blue. Ostatecznie kiwnęła głową i podeszła za nim do tajemnego przejścia.

- Niech będzie. Ale jak będzie tam więcej robotów, to spierdalamy. Przy okazji odpowiesz mi na parę pytań...
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Xander kiwnął głową. - Jasne, ja nieskończoności naboi też nie mam. Ale hej, jak chcesz to możesz wziąć ten karabinek który miała Star. W końcu leży tam na biurku. - Wskazał na SMG obok terminala. - A jak chcesz pytać to pytaj. - "Ech te kucyki i ich pytania. Cóż przynajmniej to będę miał do zabica czasu." Zebra wzruszyła ramionami kierując się w stronę klatki schodowej, by zejść niżej.
Odpowiedz
Rain nie znalazła w szufladach wiele. Stary zszywacz, rozsypujący się papier, w jednej z szuflad powitał ją zdrowych rozmiarów robaczek zajadający się kawałkiem kartki. Jedynym skarbem był jeden samotny kapselek po sparkle coli i coś, co wyglądało jak jakaś dziecięca zabawka, znajdujące się w jednej z małych szufladek na boku.

Dwójka zeszła na dół, pozostawiając związaną Star oraz dwójkę nieprzytomnych kuców samych w pomieszczeniu ze zniszczonym robotem. Schody były, jak poprzednio, dość strome i ciasne. Po zejściu poziom w dół szybko zrozumieli, że znajdują się na najniższym poziomie. Brak tu było eleganckich świateł, a całość wyglądała inaczej niż wyższe piętra. Bardziej surowo. Odsłonięte przewody i rury biegły wzdłuż ścian, kierując się w górę i znikając w sklepieniu. Z małego pomieszczenia mieszczącego to, co hucznie można było nazwać klatką schodową, do przejścia dalej. Nie trzeba było geniusza aby zrozumieć, że znaleźli się w pomieszczeniach technicznych schronu.

***

Kabel wchodzący w port umieszczony na jej karku nie był przyjemnym odczuciem. Ciężko było go opisać. Można było go porównać do hałasu występującego tuż za uchem, którego jednak nie dało się wyeliminować, tyle, że dla zmysłu dotyku zamiast słuchu. Nawet gdyby ktoś klacz poprosił o dokładne opisanie swoich doświadczeń w byciu cyborgiem, pewnie i największy poeta miałby problemy.

Uczucie szybko ustąpiło miejsca skupieniu gdy mózg jednorożca wpiął się bezpośrednio do terminala. Terminal, będący urządzeniem nieskończenie mniej skomplikowanym od mózgu, nie powinien stanowić wielkiego wyzwania. Mimo tego, złamanie zabezpieczeń zajęło jej chwilę. Dane opływały jej mózg w sposób, którego ktoś nie będący cyborgiem nigdy by nie zrozumiał. Ona ich nie czytała, nie słyszała, komunikowała się bezpośrednio za pomocą myśli.

Po krótkiej chwili, otrzymała dostęp do dokumentów znajdujących się w terminalu. Szybka analiza wskazała, że były to nudne spisy dostarczonych i odebranych z magazynu części. Wskazywało to na to, że schron, w którym się znajdowali był najzwyczajniejszym w świecie magazynem części zastępczych.

W tle jednak mogła wyczuć coś innego. W terminalu znajdowało się więcej niż na pierwszy rzut oka ktokolwiek mógłby zobaczyć. Drugi, ukryty poziom zabezpieczeń. Nie marnując czasu, technik zaatakowała owe zabezpieczenia… a one odpowiedziały ogniem. Poczuła palący ból przeszywający jej ciało, a pochodzący z kabla podłączonego do jej karku. Dane rozjarzyły się żywym ogniem, atakując cyborga, by po chwili ucichnąć. Dane zniknęły, zabezpieczenia zniknęły, wszystko zniknęło, odcinając Blue od połączenia. Ktokolwiek napisał głębszą warstwę zabezpieczeń, przygotował się na ewentualność takiego bezpośredniego interfejsu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue przytuliła się mocniej do Sharpa walcząc z bólem który przezywał jej całe ciało. Trwało to chwilę a gdy ból zmalał do poziomu przy którym mogła to chodź trochę znieść, podniosła ona się do góry i szybko wyrwała wtyczkę z terminala. Opadając z powrotem na podłogę, leżała ona tak przez chwilę, aż ostatnie oznaki bólu ustały.

Coś tu się bardzo nie zgadzało. Ta placówka ma ponad 200 lat, skąd tu taki poziom zabezpieczeń? Gdzie oni się kurwa władowali…

Im dłużej analizowała sytuacje w której się znaleźli, tym bardziej była przekonana, że powinni stąd spierdalać. Cokolwiek tu się działa, nie byli na to gotowi.

Podnosząc się na nogi, złapała ona swój kabel i zwinęła go ile się dało i wrzuciła do torby pozostawiając wtyczkę nadal wpiętą w gniazdo w głowie. Rozglądając się po pokoju w końcu zauważyła że została ona sama z dwójką obezwładnionych. Nie była to dobra sytuacja.

Obchodząc biurko dokoła, Blue podeszła do robota leżącego na ziemi. Tak go podziurawili że nie było szansy by coś wartościowego przetrwało. Szkoda, takie części są sporo warte. Odwracając się jej wzrok zatrzymał się na Star przywiązanej do krzesła. Podchodząc do niej Blue siadła na podłodze patrząc się na obezwładnioną klacz.

- Co ja ma zrobić Star? – zapytała się Blue klaczy bardzo dobrze wiedząc że nie ma jak on odpowiedzieć – To nie powinno być takie trudne… Mieliśmy tu wejść, sprawdzić co to jest i wyjść... Nie byliśmy na to gotowi… Ja nie byłam na to gotowa…

Blue siedziała tak przed Star przez dłuższą chwile patrząc się w podłogę. Nie mogła tu tak siedzieć, nie mogła się teraz rozsypać. Trzeba coś zrobić.

Wzdychając ciężko Blue podniosła wzrok do góry i spojrzała na Star. Nie miała dużo możliwości.

- Słuchaj Star. – powiedziała wstając – Wiem że nie jesteśmy w tym momencie w najlepszych stosunkach. Ale nie mam za dużo opcji, będę potrzebowała twojej pomocy w czyś bardzo ważnym.

Podchodząc bliżej do fotela, Blue powoli zaczęła rozwiązywać koc którym tamta była przywiązana do niego.

- Wybacz za to, ale w tym wszystkim nie myślałam zbyt trzeźwo. Coraz częściej mi się to zdarza. – po rozwiązaniu koca podeszła z nim do Sharpa i go nim przykryła. Wracając do Star, ponownie się do niej odezwała.

- Znieczulenie powinno niedługo puścić. Gdyby Sharp użył na tobie całej mocy zaklęcia, byłaś by teraz nieprzytomna. Ja idę za tamtymi, znając życie zaraz się w coś władują i będzie trzeba ich ratować. Jak tylko będziesz się mogła ruszać, pilnuj Sharpa, on jest bardzo ważny. Ma on przy sobie broń, nie będzie raczej zły jak z niej skorzystasz. Poza tym mam przeczucie, że będziecie tu bezpieczniejsi niż my w głębi tego ośrodka.

Odwracając się, ruszyła ona w kierunku w którym udała się pozostała dwójka. Nie zrobiła dwóch kroków nim się zatrzymała i odwróciła do Star.

- Powodzenia. – rzuciła do niej po czym ruszyła dalej.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Dokładnie tak jak wcześniej, nie było widać jakiejkolwiek reakcji po jednorożcu, kiedy Blue wsadziła sobie kabel w głowę. Ta tylko bacznie obserwowała niebieską oraz resztę towarzystwa, które wtedy jeszcze było w pomieszczeniu. Kiedy drugi jednorożec położył się obok Sharpa, a reszta gdzieś poszła, Star na powrót próbowała się poruszyć. Niezależnie od tego czy jej się to udało czy też nie, natychmiast przestała, gdy tylko Blue się ocknęła. 

Star dokładnie obserwowała drugą klacz, cały czas śledząc ją swoim wzrokiem, gdy ta chodziła po pomieszczeniu. Tak było jeszcze przez chwilę, nim Blue podeszła do związanej i zaczęła gadać. Starweave przerwała kontakt wzrokowy, przez cały ten czas uparcie wpatrując się w ścianę. Celowo czy też nie, wyraz jej pysku pozostawał niewzruszony, nie dając tej drugiej absolutnie żadnej odpowiedzi na wypowiedziane przez nią słowa.

Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 47 gości