Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Star była całkiem zaskoczona tym co się stało. Kreatura, która wparowała do pomieszczenia przypominała jej ghula. Mówiąc dokładniej takiego ghula, który radośnie wytarzał się na złomowisku za wszystkie czasy. Rozumiała ona dość dobrze, że patrzyła na jakiegoś rodzaju cybernetyczne modyfikacje. Całość wyglądała dosyć chaotycznie i niedbale, jeszcze te kable które zdawały się być żywe. Klacz pomyślała, że może cały ten sprzęt uległ uszkodzeniu z biegiem czasu i cyberghul próbował się naprawić czymkolwiek tylko się dało.

Kreatura nie powiedziała zbyt wiele, ale i tak Starweave dostała większość odpowiedzi. Najważniejsze było to, że nie chciało nikogo skrzywdzić. „Więc czego w takim razie chciało?” Myślała klacz, wiedząc już, że bliskie spotkanie z takim osobnikiem zamkniętym tu przez 200 lat nie może skończyć się dobrze.

Cały ten widok był odrzucający oraz trochę straszny. Star patrzyła się na kreaturę próbując ogarnąć swoim wzrokiem wszystkie te kable. Zastanawiała się czy musi być koniecznie do czegoś podłączony by mógł żyć. Do czego służyły i do czego oryginalnie były podłączone wszystkie te kable? Była tak bardzo przejęta całym tym obrazem, że o mały włos a kolejne pytania samo oprosiło by pysk.

Na szczęście jednak Blue była jak to Blue pełna niespodzianek. Wbrew wszelkiej logice, którą to operowała na co dzień Starweave, Blue ucieszyła się, że ich sdadko znowu się powiększyło. Do tego jak by nigdy nic postanowiła przywitać się z tą kreaturą. „Kurwa mać. Co było do cholery nie tak z tą klaczą. Skąd ona się taka urwała?” Zastanawiała się Star. Po chwili stwierdziła, iż też powinna coś powiedzieć i otworzyć pyszczek.

- Tak jak widzisz jesteśmy normalnymi kucykami. – „Do prawdy co ty do siana nie powiesz?” Skarciła samą siebie za ten bezcelowy wywód. „No dalej Star stać cię na więcej.”
- Bez urazy, ale normalne kuce zaczęły by w tej chwili uciekać lub rzuciły by się do ataku. Jeśli się tego po nas nie spodziewałeś to w sumie sama nie wiem czego się spodziewałeś. – Pozwiedzała wciąż czując się w dobrej formie do gadania. Czy to dlatego że dostała zaklęciem Sharpa i była zdenerwowana?

Odpowiedz
Głos odpowiedział Xanderowi ponownie, równie lakonicznie.

“Nieznana zmienna.”

Wyglądało jednak na to, że zebra nie była w żadnym bezpośrednim niebezpieczeństwie. Równocześnie, ich “gospodarz” nie wydawał się chętny otworzyć drzwi, żeby mogli sobie z Rain pogadać bez metalowej bariery.


***



Sharp westchnął, spoglądając na Star. Medyk najzwyczajniej w świecie miał już dość. Jego wytrzymałość psychiczna i fizyczna skończyła się gdzieś w połowie leczenia potoku rannych po bitwie, a teraz skończyła się również rezerwa, o której nawet nie wiedział. 
Widok tego cholernego cyborga, który mógłby prawdopodobnie zabić ich samym machnięciem ogona, wcale tej sytuacji nie poprawił. 

- Star, do chuja pana, weź już się zamknij. - powiedział cicho tonem pełnym frustracji i rezygnacji, bardziej do siebie niż do Star, ale miał już w tej chwili absolutnie gdzieś, czy go usłyszy, czy nie.

Gdyby miał siłę, gdyby tylko jego głowa nie napierdalała jakby w każdej sekundzie uderzała w nią setka młotów, spacyfikowałby klacz ponownie. Ale sił nie miał. Zamiast tego przyglądał się temu, co robiła Blue. I jej rozmówcy.

To, co zrobiono temu kucykowi, przekraczało najśmielsze oczekiwania medyka. Nie był w stanie dojrzeć chociażby jednego elementu ciała tego biedaka, który nie byłby w jakiś sposób zmodyfikowany. Ogier nawet nie potrafił sobie wyobrazić, przez ile operacji musiał przejść ten kuc. 

Sam cyborg przez pierwszą chwilę nie zareagował na podanie kopyta, spoglądając na nie niemalże podejrzliwie, jednak w końcu wyciągnął swoją nogę, cofając przy tym nienaturalnie wyglądające kable. Co jasno potwierdziło Sharpowi, że potrafił je w jakiś sposób kontrolować, przynajmniej do pewnego stopnia.


- Ja… Nimble. Tak mnie kiedyś nazywali - powiedział w końcu cyborg. Usłyszenie niepewności w głosie takiego potwora zadziwiło nawet medyka. Cyborg odwrócił głowę w stronę Star, widocznie zyskując więcej pewności siebie.

- “Normalne” kuce nie weszłyby tu od tak. Gdyby to było takie proste, ktoś już dawno by… mnie tu znalazł. - W jego głosie, mimo upiornie brzmiącego głosu, brzmiało pełne przekonanie, że wiedział o czym mówi.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
- Nimble. Podoba mi się to imię. – Powiedziała Blue do cyborga stawiając swoje kopyto, które na szczęście było nadal przyczepione do niej,  z powrotem na podłodze.

Zastanawiała się jak to rozegrać dalej. Czy dalej ciągnąć bajkę z kontrolą, czy może powiedzenie prawdy będzie tu lepszym wyjściem. Podejrzewała że cyborg stojący przed nią pewnie ma coś podobnego do jej EFSa. Miała nadzieje, że jeżeli nie okażą wrogości i nie będą czegoś kombinować, całą tą sytuacje da się rozwiązać pokojowo.

- Mam podejrzenia jak nam się tu udało wejść. – powiedziała klacz do Nimbla – Kilka dni temu udało nam się zdobyć PipBucka którego ma teraz mój przyjaciel. – powiedziała wskazując na Sharpa – Możliwe że poprzedni właściciel trzymał na nim jakieś uprawnienia które nam pozwoliły otworzyć drzwi.

- Problem w tym, że zamknęły się one za nami. I za bardzo nie chcą się ponownie otworzyć. – dodała Blue.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Starweave patrzyła z niedowierzaniem na scenę, która toczyła się tuż przednią. Będąc tutaj z każdą następną chwilą, chodź wszystko wydawało się coraz bardziej popierdolone, to również coraz mniej ją to wszystko dziwiło. Wyglądało na to, że te kuce były wyjątkowo ufne i pokojowo nastawione do wszystkiego. Blue wypije teraz herbatę, o ile ona w ogóle wie co to jest herbata. Zjedzą ciastko i wszystko to się jakoś potoczy.

Zrezygnowana Starweave usiadła zadem na zimnej podłodze. Stwierdziła, iż nie ma dalszej potrzeby by interweniować. Skoro te kuce były na tyle szalone by zaprzyjaźnić się z tym czymś i wszystko miało rozegrać się pokojowo, to czemu by w tym przeszkadzać. Z drugiej strony robotyczny potwór wyglądał dość strasznie, tym bardziej, im dłużej na niego patrzyła.

Odpowiedz
Nimble spojrzał prosto na PipBucka Sharpa, nie ruszając się jednak z miejsca. Medyk poczuł dreszcze biegnące po grzbiecie. Nawet jeżeli cyborg nie był obecnie nastawiony wrogo, bo powiedzenie że był przyjazny byłoby przesadą, ogier i tak nie czuł się komfortowo w jednym pokoju z czymś co mogło zabić ich wszystkich bez najmniejszych konsekwencji... ani zapewne wyrzutów sumienia.

Cyborg przekrzywił łeb.

- W takim razie... utknęliśmy razem.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Oczywiście że nie mogło być to takie łatwe. Oczywiście że cała ta jebana placówka była jedną wielka pułapką.

Wzdychając Blue starała się rozruszać zębatki w jej głowie. Ułożyć jakiś plan ucieczki. Była już w podobnych sytuacjach i nadal żyje, może i teraz się jej uda jakoś wypierdolić z tej dziury.

Im dłużej myślała, tym bardziej uświadamiała sobie rzeczy które na pewno jej nie pomogą w wydostaniu się z tej sytuacji. Była głodna, zmęczona i na dodatek zdała sobie sprawę że musi z łazienki skorzystać. Nie było dobrze.

- Nie uśmiech mi się trochę siedzenie tutaj. – powiedziała w końcu klacz bardziej do siebie niż do innych.

- W każdym razie, jak tu wleźliśmy to musi się dać jakoś z stąd wyleźć. – powiedziała głośnie rozglądając się po pozostałych  - Nie projektuje się takich miejsc bez jakichkolwiek procedur ewakuacyjnych. Po prostu potrzebujemy trochę więcej informacji.

Odwracając się do cyborga Blue popatrzyła się na niego zastanawiając się nad następnym pytaniem. A miała ich sporo…

- Nimble, możesz mi powiedzieć, gdzie my w ogóle jesteśmy? Nie wygląda mi to na standardową instalacje wojskową.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
// No, mamy 10 lat sesji, więc z pewnym opóźnieniem robimy n-tą próbę reaktywacji Tongue

Sharp westchnął i spróbował się zrelaksować choć trochę, co zaowocowało lekkim zatoczeniem się pod własnym ciężarem. Długi dzień i tyle używania magii wykończyło go do granic możliwości. Abominacja stojąca z nimi w pokoju wydawała się przyjazna, nikt aktualnie nie umierał… więc nic złego nie będzie w krótkim odpoczynku, nie?

Zanim ten tok myślowy w głowie medyka się zakończył, jego zad już wylądował na ziemi, a sam jednorożec westchnął cicho. Jak utknęli tu i zdechną wszyscy z głodu, to przynajmniej się wyśpi.

Nie zwracając uwagi na siedzące jednorożce, cyborg… jakby lekko się zatrząsł.

- Ministerstwo Technologii 05/38… desygnacja: Biuro Spraw Międzyministerialnych, posterunek badawczy… MR-596. - słowa przychodziły mu z trudem, tak jakby samo ich wypowiedzenie bolało. Z jednego z kabli zwisających z cyborga prysnęło kilka iskier, rozjaśniając pokój na ułamek sekundy.
- …kurwa. - wulgaryzm w wykonaniu robotycznego głosu cyborga brzmiał cokolwiek nie na miejscu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
- Ministerstwo technologi kojarzę, ale to drugie... Gdzieś ta nazwę słyszałam, ale za chuj nie pamiętam gdzie... - wymamrotała Blue. W całej tej sytuacji nic do siebie nie pasowało... - Mam wrażenie że natknęliśmy się na coś na co nie powinniśmy trafić.
Blue stała w miejscu starając się poukładać myśli w swojej małej główce, ale nie wychodziło jej. Musiała się oderwać o tego wszystkiego. Chyba mogła sobie pozwolić na chwile odetchnięcia biorąc pod uwagę to że prawdopodobnie najbardziej niebezpieczna rzecz w całym tym ośrodku stała właśnie przed nią i z nią rozmawiała.
- Hej Nimble, ciężko mi nie zauważyć że trochę chyba minęło od czasu jak miałeś ostatni serwis. Jak macie tu jakiś warsztat to mogę spróbować trochę cię poskładać do kupy. - powiedziała klacz do cyborga stojącego przed nią. Majstrowanie w duperelach zawsze ją relaksowało a cybog wyglądał na niezłe wyzwanie.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości