Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Sharp westchnął cicho, wyciągając za pomocą telekinezy własną konserwę z juków i kładąc się na ziemi obok niebieskiej. Otwierając wątpliwej jakości smakowej posiłek, ogier zdecydował się nie ingerować w specyficzne przesłuchanie fundowane ich najnowszemu jeńcowi przez klacz. Starając się ignorować smak konserwy bardzo odlegle tylko smakującej reklamowanymi na boku marchewkami z dodatkiem jabłek, ogier znalazł wygodną pozycję na ziemi i zerknął na komputer znajdujący się na jego kopytku.

Nie mógł cały czas przyzwyczaić się do myśli o posiadaniu jednego z tych nadzwyczaj cennych urządzeń. Nie do końca znał jego funkcjonalność, ale medyk potrafił być upartym kucykiem kiedy trzeba było, dlatego też wziął się za ostrożną eksplorację zawartości ustrojstwa, wciąż pochłaniając pożywne choć pozbawione smaku śniadanie.

Tymczasem nowy w karawanie ogier wydawał się być nieco zaskoczony przez zadane pytanie, i to raczej nie w pozytywny sposób. Jąkał się przez chwilę, próbując znaleźć jakąś odpowiedź, by w końcu tylko mruknąć dwa słowa.
- Nie pamiętam - powiedział, podnosząc pyszczek znad konserwy na krótką chwilę.



Starszy najmita spojrzał na Star zaskoczonym spojrzeniem.
- Cale... nie będzie w stanie pociągnąć wozu. Nidy nie był najsilniejszy, a ostatnio... - zamilkł, wbijając wzrok w ziemię, po czym kręcąc głową znacząco - Ja mogę pociągnąć ten wóz, ale... - ponownie urwał, nie będąc pewnym co powiedzieć w świetle tak przedstawionej przez klacz sytuacji.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Oczywiście że nie pamiętał, w końcu został tu przytargany nieprzytomny na plecach zebry. Blue wsadziła kolejną łyżkę konserwy do pyska powoli przełykając jej zawartość.

- A jaka jest ostatnia rzecz jaką pamiętasz? Może razem do czegoś dojdziemy. – odezwała się w końcu niebieska. Była ciekawa jak szybko tamten potrafi wymyślać jakieś głupoty bo pewna była że prawdy mu nie powie.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Ogier wyjął pyszczek z konserwy, spoglądając z zawodem na puste metalowe opakowanie. Wydawał się przy tym błogo nieświadomy faktu, że większość zawartości tegoż wylądowała na jego własnym pyszczku i dalej mogłaby być dostępna dla głodnego kuca. Po sekundzie jednak jego uszy wystrzeliły do góry, słuchając kolejnego nietypowego pytania.
Jeniec spojrzał w ziemię, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Pamiętam ból, z tyłu głowy... czerń i czerwień... Nie wiem - głos ogiera brzmiał niepewnie, leżący kuc często przerywał i się wahał. Ogólnie rzec biorąc, nie brzmiało to jak przekonujące kłamstwo.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Faktem było, że niektóre rzeczy zdawały przeciągać się w nieskończoność. Inne zaś po prostu się nie układały. Jedna i drugie potrafiły w szybkim tępię wyprowadzić Starweave z równowagi. Klacz nauczyła się w swoim zawodzie, że czas to pieniądz. Dlatego też w miarę możliwości, dostępnymi środkami starała się rozwiązywać wszystkie problemy możliwie jak najszybciej. Jeżeli coś jednak wlekło się za jej ogonem, a mimo czasu, wkładu i innych wysiłków nie chciało się go puścić, Star zwykła się wtedy skłaniać do bardziej ekstremalnych rozwiązań.
 
Takie wydarzenia jak te tu i teraz, były dla niej dosyć dotkliwym klapsem w zad. A że klacz nie była jeszcze przyzwyczajona do regularnego chłostania przez Pustkowia, nie najlepiej potrafiła sobie z tym radzić. Spojrzała gniewnie na żółtego ogiera z taką miną, jakby miała na niego zaraz zaszarżować swoim rogiem.
 
- Ale ostatnio… Ale, ale… - Powtarzała po kucu, machając kopytkiem raz w lewo raz w prawo. – Ale dlaczego tak? Ale jak to? Ale niech się wszystkie jednorożce wypchają i same sobie ciągną wóz! – Rzuciła opryskliwie, wywołując chwilę ciszy.
 
- Co ja mam zrobić? Mam naprawdę tak reszcie powiedzieć? – Wpatrywała się głęboko w jego oczy. -  Nie, ma, miejsca, na, ALE! Musimy się ruszać, musimy się stąd wynieść jak najszybciej. Została nas garstka, nie ma idiotów na tej pustyni, którzy by nie wykorzystali takiej okazji. Jeżeli więc jakieś inne kucyki natkną się na nas zanim my zdołamy dotrzeć w jakieś bezpieczne miejsce, twoje „ale” będzie co najwyżej złym snem.
 
- Więc rusz się i zrób coś! – Tupnęła kopytkiem o ziemię, dysząc, oraz łypiąc wściekle z opuszczonej do poziomu grzbietu głowy.

Odpowiedz
Nawet gdyby Blue nie znała odpowiedzi na pytanie które mu zadała i nie spodziewała się po nim kłamstwa, był on tak nie przekonywujący że musiała by ona być ślepa i głucha by nie zauważyć. Naprawdę, miała ochotę wstać i mu przyłożyć za to że aż tak słabo kłamie.

- Szkoda, na pewno by nam to pomogło. – odezwała się Blue odstawiając swoją już pustą puszkę po konserwie na ziemie i oblizując łyżkę – A pamiętasz chociaż jak masz na imie?
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Najemnik w pierwszej chwili cofnął się, zaskoczony reakcją handlarki, jednakże jedynym co Star uzyskała było umocnienie go w jego pozycji. Uprzednio podniesione kopyto ogiera uderzyło o ziemię.
- Słuchaj no. - jego głos był spokojny, ale stanowczy - Cale nie będzie ciągnął tego wozu, nie starczy mu sił. Na Boginie, wszystkie jednorożce chyba myślą, że kuce ziemne są niesamowicie silne i się nie męczą, tak? - niemalże warknął na klacz - Jesteśmy pośrodku niczego, co miało nas dopaść już nas dopadło! - z każdym słowem brzmiał na coraz bardziej wzburzonego - Mam coś zrobić? Może ty coś zrób! Idź i wymyśl jak pociągnąć ten wóz tą swoją ukochaną magią, do cholery. - Star nie przypominała sobie aby najemnik kiedykolwiek powiedział tyle słów co w trakcie tego wybuchu. Nie czekając na odpowiedź klaczy, ogier wrócił do swego poprzedniego zajęcia.



Pyszczek leżącego obok Blue ogiera zamknął się, a on sam zastygł w bezruchu. Kucyk intensywnie wpatrywał się w zapewne nieskończenie fascynujący kamień, wyglądając jakby próbował sobie coś przypomnieć, albo po prostu skupiał się na myśleniu.
- Sterk. Na imię mam Sterk - mruknął. Ogier spojrzał niepewnie w stronę leżącego kawałek dalej medyka, po czym jego wzrok powrócił do wpatrywania się w ten sam kamień co wcześniej.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue podniosła się z ziemi przy ogierze przeciągając się. Znudziła ją już ta zabawa w wymyślanie bredni na poczekaniu. Gdyby jej rozmówca był jeszcze w miarę dobrym kłamcą, może by pociągnęła tą rozmowę trochę dłużej by posłuchać co wymyśli, ale w takim wypadku czas nadszedł na bardziej drastyczne metody. Wyciągając rewolwer z kabury, przeniosła go telekinezą za siedzącego ogiera a sama stanęła przed nim.

- Ok Sterk, koniec zabawy. – odezwała się klacz stojąc nad nim. Ogier w reakcji na głos klaczy podniósł głowę do góry by na nią spojrzeć, co okazało się z jego strony błędem gdyż w tym momencie poczuł jak jego potylica wchodzi w kontakt z lufą rewolweru ustawionego za jego głową.

- To co czujesz z tyłu głowy, to lufa IF-87. Ta broń jest wstanie odstrzelić kończynę kucom większym od ciebie i przy strzale z tej odległości z twojej główki raczej nie będzie co zbierać. Więc radzę się ci nie ruszać i uważnie mnie słuchać. – powiedziała powoli do ogiera cały czas patrzą mu się w oczy stojąc nad nim.

- Nie po to cię ciągnęłam przez pół pustkowi z tamtego miasteczka, by teraz słuchać twoich wymyślanych na poczekaniu kiepskich kłamstw. Zabawa teraz będzie polegała na tym, że ja zadaje pytania a ty na nie odpowiadasz. Jeżeli złapię ci na kłamstwie, to nawet najlepszy medyk na pustkowiach cię nie połata, i wiem co mówię bo go znam. Jak uznam że twoje odpowiedzi mnie satysfakcjonują, może nawet wyjdziesz z tego żywy. Zrozumieliśmy się?
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Starweave przez chwile była dość zaskoczona reakcją ogiera. A może nawet i lekko przestraszona. Jednak wraz z tym jak ogier przestał mówić, a jego słowa obiły się echem po otoczeniu, klacz odzyskała pewność siebie. Najemnik użył prostych słów, próbując wpłynąć na nią oczernieniem sytuacji i zarzuceniem jej bezużyteczności. Nic, co wykraczałoby poza domenę jednoróżki. Do puki walka toczyła się na słowa, nikt nie mógł jej w niej pokonać. A przynajmniej tak twierdziła.
 
- O nie mój drogi. Zapewniam cię, że może być jeszcze gorzej. Wszystko dopiero przed nami, a jak zdecydujemy się na wjazd do tamtej osady pełnej bandytów, cóż, sytuacja może się dopiero skomplikować. – Powiedziała Star, snując słowa powoli, a może nawet lekko uszczypliwie.
 
- Ale nie martw się. – Rzuciła, odrzucając grzywę za głowę. Machnęła jeszcze nogą, dotykając po chwili kopytkiem jego ramienia. – Jeżeli tylko wszyscy będą się mnie słuchać, ominiemy zagrożenie i być może wyjdziemy z tego bez szwanku.
 
- Zaufaj mi. – Zamrugała oczami, uśmiechając się w normalny sposób. – Mój plan jest najlepszy. O! i wiem już jak poradzimy sobie z ostatnim wozem. – Powiedziała bardziej do powietrza niż najemnika, po czym odwróciła się na kopytku, rozglądając po karawanie. Bez zwłoki ruszyła przed siebie, wypatrując niebieskiego kucyka imieniem Blue.

Odpowiedz
Starszy z najemników pokręcił głową w niemej odpowiedzi na słowa Starweave. Drgnął wyraźnie gdy kopyto klaczy dotknęło jego ramienia, jednakże brak było z jego strony jakiejkolwiek innej reakcji. Spoglądał tylko na klacz z mieszanką irytacji i pogardy. Nie zaszczycił jej też ani słowem odpowiedzi, wracając spokojnie do swojego śniadania, obserwując biernie rozwój sytuacji.

Znalezienie Blue nie było dla handlarki problemem. Wszak niebieska klacz nie próbowała się ukrywać przy celowaniu z przyłożenia prosto w głowę ich najnowszego jeńca.



Pierwsza reakcja na działanie Blue nie pochodziła wcale od leżącego obok niej ogiera. Zamiast tego, dźwięk dobiegł ją z miejsca, w którym znajdował się Sharp. Medyk nieomal zakrztusił się kęsem swego śniadania gdy niebieska klacz zdecydowała się drastycznie zmienić technikę przesłuchania jeńca. Ogier jednorożca jednak pokonał wszelkie trudności i skupił się na obserwacji rozwoju wydarzeń. Róg Sharpa zaświecił się nieznacznie gdy kucyk dyskretnie odpiął kaburę swojego własnego rewolweru, co Blue mogła dojrzeć kątem oka.

Reakcja jeńca była cokolwiek inna. Prawdopodobnie podskoczyłby w miejscu z zaskoczenia, gdyby nie niemalże bolesne zimno lufy dotykającej tyłu jego głowy. Ogier zacisnął zęby i spojrzał na klacz spode łba, słuchając uważnie co ma ona do powiedzenia.
- Czego chcesz? - zapytał w końcu. Słychać w jego głosie było usilne starania aby brzmiał on poważnie i groźnie mimo aktualnego położenia właściciela, jednakże kucykowi nie udało się do końca ukryć jeszcze jednej rzeczy słyszalnej w głosie: strachu. Ciężko byłoby spodziewać się, żeby ktoś w jego położeniu nie bał się następnych chwil swojego życia. Wszak jego życie zależało teraz od wariatki, która po zjedzeniu z nim spokojnego śniadania, w żaden sposób nie sprowokowana wycelowała w niego broń.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue obserwowała reakcje jeńca, z drobną przerwą gdy odwróciła się na chwilę do Sharpa by się upewnić że nie kopnie jej tam w kalendarz. To jak on się do niej odezwał, to jak starał się zgrywać odważnego, Blue wiedziała że udało jej się go dobrze podejść.

- Informacji. – odpowiedziała klacz na pytanie ogiera – Chcę wiedzieć wszystko co wiesz o waszej grupie i osadzie którą zajęliście. Kto wami dowodzi, z czyjego rozkazu zajęliście tamtą wioskę i ilu wam jest. Ilu wzięliście jeńców i gdzie są przetrzymywani. Oraz chciała bym wiedzieć, z kąt wiedzieliśmy że my do was jedziemy.

- I staranie przemyśl każdą odpowiedź bo nie jestem najlepsza w używaniu telekinezy i nie chciała bym by przypadkiem mi jakaś broń wypaliła. – powiedziała jednocześnie naciągając kurek rewolweru. Była pewna że usłyszy on ten dość specyficzny odgłos.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 66 gości