Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
- Co to kurwa jest. – powiedziała do siebie Blue, z każdym dokumentem który przejrzała na terminalu. Im dłużej czytała tym bardziej miała ochotę to zostawić i uciekać. Czym do kurwy nędzy był ta placówka.

- Hej Rain, możesz podejść tutaj? – rzuciła Blue do drugiej klaczy w pokoju obracając terminal z wyświetlanym nieznanym jej symbolem w stronę drugiej klaczy – Kojarzysz te logo? Pierwszy raz to na oczy widzę.

Czekając aż Rain podejdzie do terminala, Blue odwróciła się znów do ogiera leżącego za nią. Dopiero po chwili klacz się zorientowała się że jej przyjaciel ma otwarte oczy. Uśmiechając się aż za szeroko pochyliła się ona nad nim.

- Hej. – powiedziała cicho do Sharpa – Jak tam się czujesz?
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Rainfall po wejściu z powrotem do biura dla odmiany niewiele mówiła. Skupiła się na myśleniu nad tym, w jaki inny sposób można by wyważyć te metalowe drzwi.

Z rozmyślań wyrwała ją Blue, którą coś widocznie zmartwiło. Podchodząc do terminala, najemniczka spojrzała na logo, które z jednej strony było znajome, a z drugiej kompletnie nie kojarzyła, czym ono było. Symbole na krańcach dziwnej "siatki" Rainfall rozpoznała dość szybko - widywała je często na obiektach powszechnie opisywanych jako związane z Ministerstwami. Zresztą przecież w jednym takim budynku właśnie przebywali. Natomiast nieznany element loga - ten na środku - niweczył jakiekolwiek szanse, że ciemnoniebieska klacz pomoże swojej towarzyszce.

- Ni chuja, nigdy tego nie widziałam - odparła krótko, odwracając się... tylko po to żeby zobaczyć, jak Blue znowu niańczy pół-przytomnego Sharpa. Wzdychając i kręcąc z dezaprobatą głową, Rain zerknęła ostatecznie na Starweave, która nie wyglądała wiele lepiej. W końcu przycupnęła sobie przy niej, dając kopytom chwilowo odpocząć.

- No i widzisz, Star... nic nam nie jest. Nie wiem, czemu tak panikowałaś - stwierdziła do sparaliżowanej, patrząc się na jej pyszczek w poszukiwaniu jakiejś, nawet najmniejszej, emocji. - A w dodatku Blue znalazła teraz coś ciekawego... kojarzysz może logo, gdzie sześć ministerstw było połączonych liniami z niepełnym księżycem na środku? - spytała, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że Star nie bardzo jest w stanie jej teraz odpowiedzieć. - Chuj wie, może to jakiś wydział do nocnych operacji tych całych ministerstw... Albo nie wiem, ktoś stwierdził że podrasuje sobie terminal i dodał własny znaczek? Co o tym sądzisz?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Sharp spojrzał się na Blue, uśmiechając się. Część jego umysłu była zajęta porywającą tematyką analizy wpływu narkotyku na jego ciało, ale reszta miała to głęboko gdzieś. Przecież nie było to jego pierwsza “przygoda” z Med-X. Obraz klaczy wesoło tańcował w jego oczach.

- Dobrzeeee… - wymamrotał w końcu, z opóźnieniem rejestrując pytanie Blue…. - Co… co przegapiłem? - Dodał, mówiąc trochę niewyraźnie. Zauważył, że Rain podeszła do terminala i coś na nim czytała… Czyli coś uruchomili? Ogier zamrugał, wracając wzrokiem z powrotem do niebieskiej przed nim.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Xander rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu oraz w głąb tunelu prowadzącego do góry. "... Tak jak myślałem. To jest wyjście ewakuacyjne. Cóż przynajmniej teraz znam moje opcje." Stuknął się w podbródek rozmyślając. Moment później podszedł jeszcze do terminala i stuknął kopytami w klawisze, sprawdzając czy ustrojstwo na pewno nie działa. Wzruszył tylko ramionami i zabrał się do sprawdzania szafek w pomieszczeniu. "Terminal tutaj zapewne steruje włazem nade mną, więc wygląda na to że ta ścieżka jest zamknięta... Tak samo jak i główne wrota... Wygląda na to że wszyscy tu utknęliśmy..." Ta myśl na moment zastopowała zebrę, ale po paru sekundach tylko westchnął z nutą znudzenia. - Zajebiście... - Po przeszukaniu szafek i zabraniu co cenniejszych albo przydatnych rzeczy, Xander wrócił do reszty grupy.

Mało sobie zrobił z poprzedniego polecenia Blue i podszedł do niej. - Mam dwie wiadomości: Dobrą i złą. Zacznę od dobrej. Znalazłem wyjście ewakuacyjne. Natomiast zła jest taka że: Terminal który je obsługuję nie ma zasilania. Tylko to nie koniec. Te wielkie wrota. Zatrzasnęły się z powrotem po tym jak wszedłem do środka tego bunkra więc wydaje mi się że chyba tu utknęliśmy... - Młodzik mówił wszystko z niemal stoickim spokojem i typowym dla siebie neutralnym tonem głosu. Dał on klacz dłuższą chwilę by mogła się ona oswoić z nowymi informacjami, ale w końcu zapytał. - Masz jakiś pomysł, jak moglibyśmy stąd spierdolić?
Odpowiedz
Sharp zamrugał, widząc jak w jego pole widzenia wchodzi zebra. Zebra? A, ta zebra... zebra zebra zebra. A, Rusty. Przecież to właśnie o niego była cała ta afera. Ogier ani myślał się ruszyć, nie omieszkał też zerknąć na całkiem zgrabny zad drugiego ogiera, na który to jego pozycja dawała mu całkiem dobry widok.
- Hej Rustyy - rzucił w końcu, nawet nie rejestrując słów zebry.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Blue słuchała co Rain miała do powiedzenia na temat loga cały czas obserwując Sharpa. Nawet jej nie dziwiło że Rain nie znała tego logo. Blue osobiście przegrzebała większość pustkowi i pierwszy raz widziała je na oczy.

- Spokojnie Sharpi. – powiedziała do przyjaciela – Leż odpoczywaj, jak coś ciekawego się stanie to ci powiem.

Po chwili w pokoju pojawił się Xander kompletnie ignorując to o co ona go wcześniej poprosiła. Nie ma to jak dolać paliwa do ognia gdy się jest zamkniętym w podziemiach.

Obracając się w kierunku Star, Blue obserwowała ją przez chwilę na wszelki wypadek, nie chciała by tamta znów coś odstawiła. Patrzyła na nią przez chwilę nim wróciła wzrokiem na Sharpa. Musiała przyznać, że widok jej przyjaciela na haju był nawet zabawny.

- No dobra. – powiedziała kierując swoją uwagę z powrotem na terminala – Czyli jesteśmy zamknięci w podziemnej placówce należącej do jakiejś szemranej organizacji o której nic nie wiemy. Co jeszcze, zaraz się okaże że ktoś tu przechowuje mega zaklęcia…

Patrzyła się ona w terminal rozważając dalsze kroki. Najlepszym wyjściem było by znalezienie wyjścia i spierdolenie z tego miejsca. Ale do tego by musieli przywrócić zasilanie do terminala, a generatory pewnie są w dalszej części kompleksu. A żeby tam się dostać, mają za małe uprawnienia.

Podnosząc nogę do góry, Blue zawiesiła ją nad Enterem na klawiaturze, przyglądając się wybranej opcji znajdującej się na samym końcu dokumentów. Nie mieli za dużo opcji, trzeba było coś zrobić. Opuszczając nogę Blue nacisnęła klawisz.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz
Sytuacja Starweave niewiele się zmieniła w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut, choć dla niej wydawało się, że miały nawet godziny. Niezależnie od tego, ile czasu faktycznie upłynęło, było go wystarczająco dużo by się trochę uspokoić, pozbierać myśli i ewentualnie zdecydować co zrobić dalej. Im tak dłużej siedziała sama ze sobą, tym coraz więcej jej emocję ustępowały zimnej kalkulacji. Wszystko to trwało do czasu, aż, pomieszczenie na powrót zaroiło się od kucyków i jednej przeklętej zebry. 

Klacz popatrzyła tylko na Rainfall wzrokiem tak bardzo przepełnionym pożałowaniem, na ile ją tylko było na to stać. Co ją niby teraz obchodziły jakieś symbole w pieprzonym terminalu. Miała ona dużo poważniejsze problemy. Na przykład jak bardzo ją będzie dupa bolała od siedzenia na niej przez tak długi czas, w tak niewygodnej pozycji. Teraz oczywiście tego nie czułą, ale później, będzie ciągnąć przednimi kopytami ten zad po ziemi.  Co gorsza, z tego co usłyszała, reszta nie miała nawet pojęcia jak się stąd wydostać. To dopiero był problem. Żeby ona mogła stąd uciec, oni też muszą. „Dobrze. Bardzo dobrze.”

Star co prawda coś czułą na swojej twarzy, lecz nie próbowała jeszcze wykonywać żadnych większych ruchów. Teraz, kiedy znowu wszyscy byli obecni, nie miała zamiaru zwracać na siebie żadnej uwagi. Choć bardzo, bardzo by chciał się w końcu poruszyć. Uczucie paraliżu było nieznośne i z każdą kolejną minutą było tylko gorzej.

Odpowiedz
Blue przycisnęła przycisk, a w pomieszczeniu rozległo się dość głośne kliknięcie klawiatury. Zaraz po nim rozległ się głośny zgrzyt oraz warkot starych wentylatorów. Grupa spojrzała się w kierunku zamkniętych pancernych wrót, a na terminalu z dużą prędkością przewinęły się rzędy potwierdzeń i kodów. W końcu, na konsoli ukazał się napis “Zewnętrzna blokada zwolniona”. Przy pancernych wrotach zapaliło się kilka lampek, ale same drzwi się nie otwarły. Sharp obrócił łeb w stronę tych drzwi, po czym mentalnie machnął na nie kopytem.

Całość jego wyczerpania z dnia walki i leczenia, połączona z wypaleniem magicznym i dawką narkotyku sprawiły, że w tej chwili mógł co najwyżej zasnąć. Reszta grupy też mogła odczuć coraz większe fale zmęczenia, uderzające coraz mocniej z każdą minutą bez adrenaliny, której zastrzyk każdy dostał przy eksploracji i walce z robotem.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Podczas gdy Blue bawiła się terminalem, Rainfall wciąż zagadywała Star jak gdyby nigdy nic. Być może chciała zabawić nieco handlarkę, która mimo wszystko nie miała w tej chwili tego przywileju, co ona czy Blue - była przyklejona do ziemi. Być może próbowała sama sobie znaleźć zajęcie, bo fakt faktem - ich wypad trochę się dłużył, a senność powoli wkradała się do jej umysłu. Na całe szczęście zarówno dla niej, jak i dla biednej Starweave po chwili ciszę przerwał jazgot metalu trącego o metal, na który Rainfall zareagowała z pewną podejrzliwością. Chciała sięgnąć po broń, ale po krótkim namyśle stwierdziła, że to raczej nie jest odgłos kogoś, kto wychodzi im wpierdolić. Dopiero po chwili najemniczka zorientowała się, że Blue znowu gmerała coś przy terminalu, co zapewne było źródłem całego tego hałasu.

W końcu Rainfall podniosła zad i podeszła do pomieszczenia, z którego usłyszeli cały ten jazgot. Podeszła również do drzwi, które po krótkiej chwili spróbowała kopytnie otworzyć. Może mimo swojej pancernej natury da się je otworzyć po tym, jak Blue coś pozmieniała w terminalu?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Blue obstawiała że terminal po wybraniu danej opcji po prostu wypluje z siebie pytanie o kolejne uprawnienia. Nie spodziewała się za to, że zwolni on jakąkolwiek blokadę, czymkolwiek „blokada zewnętrzna” nie była. Co ona właśnie kurwa zrobiła.

W stając od biurka, klacz ruszyła powoli za Rain podchodząc do pancernych wrót i obserwując je chwile. Nie była pewna czy chce je otworzyć. Cokolwiek tam nie było, ktoś się postarał by łatwo się do tego nie dostać. Może przynajmniej, jej działania miało też dodatkowe efekty.

- Hej, Xander. – odezwała się Blue do zebry odwracając się w jej kierunku – Możesz skoczyć zobaczyć czy drzwi zewnętrzne się otworzyły?

Blue wiedziała, że zdecydowanie lżej by jej było jak by wiedziała że mają jakąś drogę ucieczki. W między czasie podeszła znów do panelu obok drzwi po raz kolejny mu się przyglądając. Podnosząc kopyto do góry, znów przybliżyła swój PipBack do niego mając na dzieje że i tym razem nic się stanie. Naprawdę, nie chciała otwierać tych drzwi.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości