Ocena wątku:
  • 4 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pustkowia Equestrii 2.0
Rainfall była lekko zaskoczona tym, że ogier chce zostać na dole, pozostawiając cały sejf do dyspozycji Blue. Nie do końca jej się to podobało, ale z drugiej strony... do tej pory ich nie oszukała ani nie zostawiła na pastwę losu, a przynajmniej nie byli tego świadomi. Rain ostatecznie wzruszyła kopytami i skinęła głową do Blue.

- Wygląda na to, że sejf jest twój - stwierdziła krótko do niebieskiej cyborg, po czym zwróciła wzrok w stronę Xandera. Wciąż nie była do końca pewna, co o tym wszystkim myśleć, ale... wydawał się być naprawdę w porządku, przez co tym bardziej nie rozumiała powodu paniki Starweave. Najemniczka miała wielką nadzieję, że wszelkie różnice i problemy między tą dwójką będzie dało się załagodzić nad ogniskiem z butelkami Wild Pegasusa.

Ostatnie pytanie przywiodło szeroki uśmiech na pysk Rain. Nawet pomimo zmęczenia humor trzymał się jej dość solidnie.

- O ile nie masz ochoty na dzikie seksy na oczach sparaliżowanej Star i nieprzytomnego Sharpa, mogę ci trochę więcej opowiedzieć o tym piekielnym ogarze, którego spotkałam. Ewentualnie możemy zbijać bąki i czekać, aż wróci Blue żeby nam powiedzieć, że wreszcie możemy stąd wypierdalać.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Gdy zebra znalazła sobie pusty kąt z dala od pola widzenia Starweave to sobie usiadła, opierając się plecami o ścianę. Westchnął relaksując się, jednak kiedy usłyszał pierwszą propozycje Rain to jego twarzy stała się czerwona jak burak. Xander zaczął się jąkać, nie potrafiąc przez chwilę wydobyć z siebie żadnego składnego słowa. Owa sugestia klacz była niczym kula burząca, która rozbiła jego tok myśli. Po chwili gapienia się na klacz jak wół na malowane wrota, to walną się kopytem w policzek.

Młodzik pokręcił głową i odwrócił wzrok od kucyka ziemnego, nadal lekko się rumieniąc. Odkaszlną lekko zanim się odezwał, jednak jego głos był ściszony. - Możemy dalej rozmawiać... Ale, wiesz... Na co masz ochotę. - Spojrzał krótko na Rain ale szybko odwrócił głowę w niezręcznym i zawstydzonym geście. Przełkną tylko głośno nadal mając w głowie ową propozycje.
Odpowiedz
Ciemnoniebieska klacz zdawała się być niezwykle ucieszona reakcją ich lokalnej zebry. Sam fakt, że przez ładnych kilka chwil nie był w stanie wydusić z siebie nic oprócz zakłopotanych zająknięć wywołał u niej śmiech; oczywiście nie był to śmiech szyderczy z natury; określenie "rozbawiony" pasowało tu lepiej.

W międzyczasie Rain podeszła i usiadła obok młodzika, patrząc na niego i szczerząc pysk po usłyszeniu jego odpowiedzi. Młoda klacz wiedziała już, jak będzie sobie poprawiać humor przez najbliższych parę dni - widok tak bardzo zakłopotanego Xandera był naprawdę przeuroczy.

- Chętnie ci opowiem co nieco o Ogarze. A co do mojej propozycji... Wrócimy do tego tematu jak już stąd wyjdziemy~ - stwierdziła z małym uśmieszkiem i z lekko tylko sugestywną nutą w głosie. - Co chciałbyś wiedzieć?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Z perspektywy Starweave niewiele się zmieniło. Klacz siedziała na krześle tak jak wcześniej, bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu. A przynajmniej tak jej się wydawało, bo od dłuższego już czasu nic z tym zrobić nie próbowała. Kiedy jest się w beznadziejnej sytuacji, kucyk powoli zaczyna się do niej przyzwyczajać. Dokładnie tak też było i teraz. Star nie tylko zdołała nieco ochłonąć, ale także zaczęła poznawać nowe horyzonty. Taki na przykład Staro-Equestriański Stoicyzm. Kiedy wszyscy pozostali, latali po całej placówce nie wiedząc co ze sobą zrobić, Starweave natomiast siedziała sobie spokojnie, gapiąc się przez cały ten czas w ścianę. Nigdy by nie uwierzyła, że uda jej się wytrzymać siedząc spokojnie w jednym miejscu przez tak długi czas. Nie wspominając już o tym, że siedziała tu razem z zebrą, oraz kucykami którym myślała, że może zaufać, a którzy ostatecznie ją wystawili. 

Wszystko było do czasu, aż kolejna bezmyślna paplanina rozpoczęła się z inicjatywy Rain. Wcale nie podobało jej się to, że Xander zniknął jej z pola widzenia. Wręcz przeciwnie, cały czas zdawała sobie sprawę z tego, że on tu jest. Brak możliwości patrzenia mu na kopyta, niepotrzebnie jeszcze bardziej ją tylko denerwował. W końcu Rain pieprzneła coś o dzikich seksach na jej oczach. Starweave nawet nie siliła się na jakąkolwiek reakcję, poirytowana faktem jak niesamowicie głupie było to co właśnie usłyszała. Było oczywistym, że nic się takiego nie wydarzy, Rainfall nie może być aż tak małostkowa. Jednak Star była młoda i jak to każda klacz miała też swoją wyobraźnie. Jedno i drugie połączyło siły, tworząc nowy scenariusz w jej zmęczonym, potrzaskanym umyśle. Stosunek kucyka z zebrą był dla niej czymś kompletnie abstrakcyjnym. Budzącym wstręt, ale też na tyle kontrowersyjne by można to było fetyszować. 

To było tak bardzo złe. Wielka, silna, niebieska klacz kucyka ziemnego, kładąca się na podłodze, tak łatwo zdobyta przez jakąś młodą zebrę. Klacz zabuczała cicho. Poruszając się nieznacznie, zsunęła się trochę z krzesła, chowając głowę w łopatkach. Dalej wpatrywała się w ścianę, szukając w głowie magicznych formuł, które to pozwolą jej się wystrzelić stąd na księżyc.

Odpowiedz
Xander starał się uspokoić, chociaż myśli rozpędzone w każdą stronę mu nie pomagały. Niektóre sprośne, a nawet z nierealnymi fantazjami. Niektóre tak jak zawsze szukały spisku przeciwko niemu, a część zaciekawiona opowieścią Rain. Gdy niebieska klacz usiadła obok niego to wziął głęboki oddech by pozbierać myśli. Na jego policzkach dalej zawitał lekki rumieniec gdy wspomniała o kontynuowaniu jej propozycji na zewnątrz. "Zewnątrz." To jedno słowo nagle błysnęło mu w umyśle. - Mam nadzieję że nie będzie Ci przeszkadzać jak się zajmę czymś w międzyczasie jak gadamy co? - Zapytał ziemniaka grzebiąc w swoich jukach. Wprawnie wyciągnął swój rozcięty płaszcz i zestaw do szycia. - Co do tego ogara... Trochę trudno mi uwierzyć w takie coś, ale kto wie, może mało jeszcze widziałem. Jak to coś wygląda? Wspominałaś też że ten jeden był przyjazny, obstawiam że reszta jest wroga, jak puszki albo dzika jak ghule? - Zadał pierwsze pytania zabierając się za zszywanie dziury w swoim przebraniu.
Odpowiedz
- A proszę cię bardzo - odparła tylko Rainfall, wzruszając kopytami i wzdychając. Wreszcie mogła o coś oprzeć grzbiet. Kątem oka zerknęła na zebrę, zauważając jego zwinne ruchy igłą i nitką. Odkrycie nieco ją zaskoczyło; nie potrafiła sobie wyobrazić, jak kucyk (czy zebra) bez pomocy magii mógł obsługiwać się tak delikatnym i precyzyjnym narzędziem.

- Nie wiedziałam, że umiesz szyć - rzuciła tylko, po czym wysłuchała jego pytań i uśmiechnęła się, wspominając. - Ogary nie przepadają za nami, to raczej oczywiste. Są wielkie na kilka metrów, mają długą sierść, szpiczaste, długie uszy i paskudną mordę. Swoim nosem taki ogar ponoć potrafi cię wyczuć na kilkaset metrów! - powiedziała, przypominając sobie co kiedyś jej stary znajomy Grawr był łaskaw jej przekazać. - Tymi swoimi szponami potrafią kopać pod ziemią, i to tak szybko, że nawet go nie zauważysz. Poczujesz tylko wibracje pod ziemią i ani się obejrzysz, nie masz głowy - dodała, aż drżąc na samą myśl. Najemniczka podrapała się kopytem po policzku, po czym kontynuowała swój wywód.

- Z tego co zrozumiałam, to ogary są albo dzikie, albo pół-inteligentne, jak Grawr. To ten, którego spotkałam - wyjaśniła krótko. - Są bardzo terytorialne; strzegą swojego terenu jak niczego innego. Ponoć są w stanie przeciąć pancerz Stalowych jakby był zrobiony z papieru.

- I powiem ci... - dodała też po chwili. - nie chciałabym takiego wrogiego Ogara kiedykolwiek spotkać. Skurwysyny są ogromne i szybkie.

Po tym dość krótkim monologu Rain westchnęła, zerkając znów na zajętego szyciem Xandera. - Nie masz może czegoś do picia? W gardle mnie suszy...
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Xander słuchał uważnie opisu Rain, w międzyczasie zszywając wielkie rozcięcie na boku swojego płaszcza. Kiedy klacz skończyła opowiadać i poprosiła a wodę to młodzik puścił igłę i wyciągnął z torby manierkę z wodą. - Trzymaj. - Powiedział podając metalową butelkę. - Cholerne Hellhoundy brzmią naprawdę przerażająco. Terz bym wolał żadnego nie spotkać. Najpewniej skończyłbym jako obiad dla takiego potwora... Ale nie powiem, chciałbym mieć takie pazury. Przebijać się przez Steelrangerów jak nóż przez aluminiowe puszki to by było coś. - Zebra powiedziała przymykając oczy i rozmarzając się. Oczami wyobraźni widział jak zaskakuje grupę stalowych i jeden po drugim rozszarpuje ich na strzępy. Te wyobrażenie wywołało u niego szeroki uśmiech. - Tia... Mieć coś takiego byłoby świetne.

Moment potem Xander westchnął i popatrzył na igłę z nitko przywołując wcześniejsze słowa Rainfall. - Ano umiem szyć. Musiałem się tego nauczyć. Raczej trudno znaleźć teraz krawca. A nawet jeśli to raczej nie mógłbym do niego podejście i poprosić by mi zszył ten muj płaszcz. Zazwyczaj gdy kucuki się dowiadują że jestem zebrą to reagują tak jak Starweave i zaczynają strzelać. Więc prostego cerowania dziur musiałem się nauczyć sam. - Opowiedział a z każdym słowem jego głos wracał do jego zwyczajowego, neutralnego tonu. Gdy skończył, Chwycił ponownie igłę, wracając do szycia.
Odpowiedz
Gdy Blue trafiła do dyżurki piętro wyżej, zastała tam cicho buczący terminal z wyłączonym ekranem, oraz sejf podłączony do niego kablem. Na sejfie nie było ani klawiatury, ani tradycyjnego zamka.

Klacz mogła usłyszeć wyraźny, głośny odgłos pochodzący zza rozbitej szyby. Po bliższym przysłuchaniu się, łatwo mogła rozpoznać, że było to wyjątkowo groźne chrapanie.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.
Odpowiedz
Rain popatrzyła na młodzika dziwnym spojrzeniem, zerkając to na manierkę, to na niego. Wreszcie wzięła wodę w kopyto po krótkiej chwili.

- Ee... dzięki - odparła, przysuwając napój do pyszczka. - Znaczy bardziej chodziło mi o jakiś bimber, ale to też może być - dodała, biorąc parę solidnych łyków, po czym oddała manierkę z powrotem do zebry.

Następnie klacz miała okazję wsłuchać się zarówno w komentarz co do najgorszych bestii pustkowi, jak i w rozmarzone bajania Xandera. Po jego słowach nasuwał się prosty wniosek, że Stalowi Strażnicy raczej nie byli raczej jego ulubioną frakcją. Czy to była zwykła nienawiść do kucyków, które na każdym kroku na niego polowały, czy też leżał w tym jakiś stary zatarg, Rain wiedzieć nie mogła. W sumie może to i lepiej...

- Chyba nie lubisz się ze Stalowymi, co? - mruknęła do niego, z nudów patrząc tylko jak ceruje swoje ubranie. Samowystarczalność faktycznie była jedną z koniecznych umiejętności, jakie zebra musiała sobie wyrobić, by przetrwać... leżąca w pobliżu Star była zresztą najlepszym tego przykładem. Ciemnoniebieska pokiwała głową na znak uznania jego słów. Po chwili wychyliła głowę by zobaczyć, czy dwójka nieruchomych kuców przypadkiem się nie rusza, po czym westchnęła.

- Co zamierzasz zrobić jak już stąd wyjdziemy? - spytała go klacz ziemna, patrząc na jego paskowany pyszczek. - Wciąż zamierzasz trzymać się z nami? - dodała, choć w głowie już wyobrażała sobie jego przeczącą odpowiedź, zważywszy na to, jak zareagowała na niego handlarka.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.

Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.


Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Odpowiedz
Po wejściu do dyżurki Blue od razu skierowała się do terminalu. Powód jego "niedziałania" był dość oczywisty. Włączając ekran terminala Blue rzuciła na niego okiem, po czym przeniosła swoją uwagę na sejf. Podchodząc do niego, obejrzała go dokładnie z każdej strony zastanawiając się które rozwiązanie zamka elektrycznego było w nim zamontowane, tanie czy dobre.

Gdy tak przyglądała się sejfowi, do jej uszu doszedł dość niepokojący dźwięk. Wyciągając swoją broń z kabury, Blue podeszła powoli do rozbitej szyby i ostrożnie się wychyliła zerkając na źródło dźwięku.
[Obrazek: signature.php]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości