Archiwum shoutboxa
avatar
- Cholera skąd on ma te wszystkie granaty ! - Wrzasnął Silvester i podbiegł do podnoszącej się Tetrii - Muszsz nas stąd zabrać TERAZ ! - Pod wpływem szoku i nagłego krzyku Tetria wykonała rozkaz pobierając od kolegów potrzebną jej energię i wykonała grupową teleportację. Jednak Greena nie było wśród nich bo wraz z daschystą poleciał za Redem. Gdy tylko pijany pegaz zaczął swój atak Green śmignął obok Reda i zabrał Blackjack wraz z sobą.
avatar
szabrownik spojrzał na górę. coś spadło mu na głowę. użył magii by spowolnić obiekt. przypominał jajko, spojrzał zdziwiony na obiekt i przytulił go delikatnie.
avatar
dokładnie 3 minuty
avatar
Daszyta trochę późno to napisałaś ja byłem już parę kilosów stąd
avatar
-Shield co im rzuciłeś to z zawahaniem na koniec?-Jackie zapytała. -A to? To tylko mały megaczar spowolni ich na jakąś wieczność hihi-zaśmiał się -Hahahahahahahha-zasmiała się Jackie
avatar
Siehopi! - Przyłożył kopyto do czoła po czym wydając z siebie okrzyk wzbił się w górę chwytając Reda za skrzydło -puh! Puh! Tfo ham? Yaa.... O hym to ha? - Po czym zaczął powoli ściągać jednorożca z wysokości
avatar
i odleciałem na pełny dystans jaki mogłem
avatar
Podleciałem do góry i rzuciłem cały zapas granatów różnego typu do grupy wyciągnęłem jajko odbezpieczyłem rzuciłem megaczar
avatar
Green wyrwał butelkę z pyszczka pegaza polewając swoje rany i dezynfekując je.Wrzasnął przy tym jakby go obdzierano ze skóry. Resztkę płynu dopił by złagodzić ból. - Tak daschysto możesz pomóc utrzymaj tylko tego drania na ziemi puki nie przygotujemy się do kontrataku.
avatar
-Chemikalia??!!- popatrzył pod siebie- muszę z stąd spierdzielać bo będzie to skażona bionika Jackie musimy polecieć w górę wskakuj.-Popatrzyłem dookoła nie było blackjack popatrzyłem na grzbiet zobaczyłem że ciągnie mnie za grzywę żebym leciał stąd. Zaczełem lecieć
avatar
-hufiszfszeehlufisz? - szabrownik rzucił się na reda z kopytami-dhefafu.?- lecz ten zdążyłył ranić go długą seriią. szabrownik padł pół przytomny na ziemię i ciężko oddychał
avatar
-Mohę sę pszyhać? - podleciał Pegaz z butelką w kopycie do grupy Greena
avatar
- Szlak ! Plan Dama w tarapatach już już już ! - Wrzasnął ranny Green. Jak na rozkaz Swordgun, disch i silvester wraz z Greenem stanęli w szyku zasłaniając mniej opancerzone koleżanki które były ciężej ranne. Disch i silvestem stworzyli magią tarcze odgradzające ich od Reda. Zaś swordgun przerzucił nad nią dwa granaty wybuchowe. Overpills która miała pod ręką zestaw medyczny już opatrywała siebie i pozostałe klacze.
avatar
a ja mam zamiar mieć takie moce :|
avatar
to i tak nie będzie na prawdę więc się robię troszku się silniejszy
avatar
powoli szabrownik wyciągnął z siebie pręty. -ffhszowszih- dało się usłyszeć z filtra. -hhwehszfe! -szabrownik rzucił w reda metalową puszką, wybuch ranił go odłamkami a dodatkowo w centrum eksplozji (pod kopytami reda) pojawiła się toksyczna chmura
avatar
Admine, Green użył złego słowa
avatar
-i tyle was widzę!!!- z tym słowem salwa w wszystko co się rusza-Gińcie gnoje Gińcie
avatar
Red pamiętasz co raz Ci mówiłem o tej Twojej tarczy?
avatar
nanotechnologia zaczęła działać, zaczęły bronie wchodzić w skład bioniki wytwarzając karabinki pod skrzydłami-Teraz możecie mi naprawdę podskoczyć