Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak poradziłbyś sobie w Fallout'owym świecie
#21
A to ma być w kucykowym falloucie ? Jeśli tak i gdybym został człowiekiem to wyglądało by to mniej więcej jakoś tak. Szybko załatwił bym paru bandytów (jak trudne może to być ?), zabrałbym ich broń i spróbował bym sobie zorganizować jakaś kryjówkę a następnie poszukałbym jakiegoś kuca ze stajni (najlepiej Littlepip albo Blackjack) i po przekonaniu tego kuca że nie jestem demonem z Tartaru czy innego piekła podróżował bym z nim po pustkowiach i zabijał bandytów.
A gdybym został zmieniony w kucyka a najlepiej w jednorożca to spróbował bym szybko rozgryźć jak działa magia a następnie zdobyć żywność, broni i spróbowałbym znaleźć jakieś względnie bezpieczne miejsce. Potem pewnie zacząłbym rozpowszechniać jakąś ziemską ideologię i założył bym sektę która miałaby odbudować Equestrię.
Jako pegaz też bym jakoś dał radę ale jako ziemniak to w ogóle nie byłoby dla mnie nadziei
Jam jest Horus, stworzony przez Najstarszych Bogów.
Jam sprowadził Khaos.
Jam jest niszczyciel wszechrzeczy.
Jam jest tym, który pragnął dobra.
I przyniósł zgubę pałacowi swej woli.
Los mój jest losem tych, którzy podążają wężową ścieżką.
Odpowiedz
#22
Myśle, że radziłbym sobie dobrze, ponieważ umiem strzelać, gdybym musiał to bym bez problemu załatwił broń palną, jestem wysportowany, łatwo sie nie poddaje i mam dostęp do miejsca, gdzie mozna sie bardzo łatwo bronic i hodować coś, ale to wszystko to nic, ponieważ mam miekkie serce i nie umiem nie pomagać ludziom, więc jeden z pierwszych, ktory bedzie potrzebował pomocy wbije mi nóz w plecy z zimną krwią. Oprocz tego postarałbym sie, zeby wiekszosc moich przyjaciol wybrała sie zemna w to "bezpieczne miejsce", wiec zapasow by nie starczylo na dlugo.
Odpowiedz
#23
Tak jak wszyscy zauważyli wszystko zależy od naszej pozycji na starcie więc jest wiele niewiadomych.
Mógłbyś zapytać co byśmy chcieli robić w falloutowym świecie.
Sam potrafię korzystać z broni lecz sam takiej nie posiadam.
Preferuję inny sposób walki z zagrożeniem-ruszenie mózgownicą.
Wiele rzeczy przez to wykonuję powoli jednakowoż rzeczy trudne dla przeciętnego człowieka nie sprawiają mi trudności - jak chociażby pozyskanie wody czy jedzenia- jednak inne uważane za proste interakcje z innymi sprawiają mi sporo problemów.
Zapewne skończyłbym jako traper biorąc pod uwagę zwyczajne pochodzenie a nie jakieś stajnie itp.
Odpowiedz
#24
Właśnie ciężko mówić, o tym jak byśmy sobie radzili, skoro w prawdziwym świecie nie ma jakby odniesienia do tego: wszyscy patrzymy na to przez pryzmat.tego, jacy jesteśmy w świecie w którym taki koszmar się nie wydarzył, a sznase że się wydarzy są też całkiem niewielkie...w każdym razie każdy, kto opuszcza kryptę/stajnię jest praktycznie żadnym wteranem pustkowi, a mimo to całkiem szybko dopasowują się do nowego otoczenia, więc ta... trzeba poczekać aż serio się coś wydarzy, wtedy my poradzimy sobie, lub nie poradzimy, a ludzie w przyszłości będą tak jak my teraz analizować NASZE historie i dopiero im przyjdzie oceniać czy dadzą radę...ale przyfilozofowałem Smile heh
Odpowiedz
#25
Ja... Skończyłbym jako padlina z tabliczką - "Nie jedz mnie, jestem ciężkostrawny"... Bo zapewne jak idiota, jak dzisiaj w F:NV, próbowałbym się przekraść obok stada czegoś, co by mnie rozszarpało jednym ruchem... (Dzisiaj były to Szpony Śmierci... Po 10 razie i oszukaniu gry udało mi się przejść... Ale ja 9 żyć nie mam, a normalny świat nie ma przeszkód w postaci skał z niewidzialnymi ścianami na które potwory nie mogą wejść... Więc... Leżę xD)

P.S. Tak, lubię odgrzebywać tematy...
[Obrazek: 14981-1-1334472070.gif]

Do wypuszczenia w świat "Rozdział 5 - Dziedzictwo" KDD: 10.268 słów + korekta bez korekty.
Odpowiedz
#26
Prawdopodobnie skończyłbym jako obiad jakiejś dzikiej bestii. :-/
Odpowiedz
#27
Przede wszystkim trzeba znaleźć jakieś bezpieczne miejsce gdzie można odpocząć. Potem zapewne szukałbym jakichś istot rozumnych które nie zabiją mnie z zamiarem konsumpcji, następnie jakaś praca żeby zarobić, bo przeszukiwanie starych magazynów czy składowisk skończyłoby się spopieleniem... Jak bym zarobił ileś tam kapsli to kupiłbym jakąś broń. Pistolet, nóż, maczetę, gaz rurkę, cokolwiek. No i jeszcze pozostaje kwestia towarzyszy bo samemu to lipa. Pomijając fakt że potrzeba licznika Geigera, anty radu, rad x, stimpacków albo jakiś innych medykamentów.
Unikać nie potrzebnej walki to podstawa przetrwania moim zdaniem. Jak już będę miał lokum, jedzenie, wodę, broń i naboje, lub jakąś białą to jeszcze szukałbym jakiejś zbroi. O pancerzach wspomaganych można pomarzyć... nawet jak bym znalazł jakiś to i tak nie wiedziałbym jak go używać bo z F3 jest tylko 1 linijka dialogu instrukcji... Rozluźnij się niech zbroja pracuje za ciebie...
Odpowiedz
#28
W jedynce i dwójce te zbroje nie są takie trudne to ubrania...
Zastanowiłem się gruntownie nad moim żywotem na pustkowiach, doszedłem do zaskakujących wniosków.
Zmieniłbym całą rzeczywistość Pustkowi. Ludzie (kucyki) nazywali by mnie ChosenOne, uruchomiłbym G.E.C.K'i dał wodę i rozwiązał problemy napromieniowania. Uporał się z Niedobitkami Armii Pana. Zniósł niewolnictwo i przywrócił życie na spękanych ziemiach. Dokonałbym tego wszystkiego, naprawdę. Jednak to by się nigdy nie wydarzyło... Umarłem przy porodzie z powodu braku medykamentów i odpowiedniej opieki i słabych warunków sanitarnych. Po dwóch godzinach skończyła się moja historia, a Pustkowia postanowiły zachować się jak gdyby nigdy nic się nie stało.
Odpowiedz
#29
może i tak, ale czy masz jakiekolwiek pojęcie jak jej używać ? tej zbroi wspomaganej
Odpowiedz
#30
Najeżdżasz kursorem na ikonę zbroi w ekwipunku, klikasz prawym, rozwija się pasek naciskasz odpowiedni obrazek (przypadkiem nie pomyl z upuść. Obejrzeć też możesz), ekwipujesz i dostajesz +3 punkty siły. Włala i gotowe. Mam nadzieję, ze pomogłem. Tongue
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości