12-05-2015, 19:54
12.05.2015
Jestem co najmniej wkurzony tym, że otoczenie jest pełne błędów.
W szkole, w mieście, na FGE, w gazetach, w gronie tłumaczy i - w końcu - w Project Horizons i w oryginalnym dziele.
Nawet wielki żarłok-dekadent nie jest bezbłędny.
Jako ktoś, kto jest dumny ze swojego języka ojczystego, nie potrafię tego przeboleć.
Tak samo masowa anglizacja mowy; zarówno potocznej, jak i specjalistycznej.
Jako frytkowy baron oświadczam, że Assist jest mi winien porcję frytek za następujący błąd:
"Ty...Ty... barbażyńco!"
Jestem co najmniej wkurzony tym, że otoczenie jest pełne błędów.
W szkole, w mieście, na FGE, w gazetach, w gronie tłumaczy i - w końcu - w Project Horizons i w oryginalnym dziele.
Nawet wielki żarłok-dekadent nie jest bezbłędny.
Jako ktoś, kto jest dumny ze swojego języka ojczystego, nie potrafię tego przeboleć.
Tak samo masowa anglizacja mowy; zarówno potocznej, jak i specjalistycznej.
Jako frytkowy baron oświadczam, że Assist jest mi winien porcję frytek za następujący błąd:
"Ty...Ty... barbażyńco!"
Całujcie mnie wszyscy tam, gdzie powstaje ptasie mleczko.